poniedziałek, 7 września 2015

Ulubieńcy sierpnia


Cześć :)
Jako, że sierpień się skończył, a nowy miesiąc już za pasem warto teraz wspomnieć o ulubieńcach miesiąca. W sierpniu z uwagi na upały praktycznie się nie malowałam, a gdy musiałam to mój makijaż ograniczał się do minimum, tak więc kolorówki wam w aktualnych ulubieńcach nie pokarzę. W mojej kosmetyczce gości ostatnio kilka nowości, więc możliwe, że któryś z tych kosmetyków kolorowych znajdzie się w ulubieńcach września. Po kilku słowach wstępu zapraszam was do zapoznania się z moimi pielęgnacyjnymi hitami :)


Z kategorii włosy mam aż dwóch ulubieńców, a pierwszym z nich jest szampon do włosów cienkich i słabych firmy Alva. Jest to kosmetyk naturalny. Zawiera w sobie 99,7% surowców pochodzących z naturalnych upraw, a 37% tych surowców jest pochodzenia organicznego. Jego głównym składnikiem jest aloes zwyczajny, następnie w składzie znajdziemy wodę pomarańczową i tytułową kofeinę, która na przodzie opakowania wymieniona jest aż dwa razy. Ponoć to ona ma wzmocnić nasze osłabione włosy. Nie widzę, aby ten szampon w jakikolwiek sposób to robił, ale na pewno czuję, że włosy po umyciu są w dużo lepszym stanie niż po użyciu zwykłego, taniego, drogeryjnego szamponu. Nie raz po umyciu tym produktem moich włosów nie nakładałam w ogóle odżywki, bo nie czułam takiej potrzeby. Włosy były miękkie, gładsze i delikatnie nawilżone, a przede wszystkim były dobrze oczyszczone. Zapach tego szamponu przypomina mi zapach gumy balonowej i naprawdę mi się podoba. Niestety nie podoba mi się cena tego produktu, bo kosztuje on aż 45zł za 250ml. Mimo to naprawdę go ubóstwiam, bo moje włosy wyglądają po jego użyciu naprawdę rewelacyjnie, czego nie mogę powiedzieć o szamponach drogeryjnych z jakimi miałam do czynienia, bo żaden takiego efektu mi nie dał.


Drugim kosmetykiem do włosów, w którym się zakochałam jest odżywka nawilżająca w sprayu BC Hairtherapy Moisture Kick firmy Schwarzkopf. Odżywkę tę poleciła mi moja fryzjerka Julia, która stosuje ten produkt w salonie, w którym pracuje. Przed zakupem miałam okazję wypróbować jej działanie na własnych włosach, które po jej użyciu rzeczywiście stały się bardziej miękkie i nawilżone. Dodatkowo odżywka ta sprawdzi się u osób, które mają problem ze splątanymi włosami. Naprawdę ułatwia ona ich rozczesywanie. Produkt ten stosuję zazwyczaj na wilgotne włosy przed suszeniem albo dopiero po suszeniu. Odżywka ta jest odżywką dwufazową, także przed użyciem należy nią wstrząsnąć, aby dwie warstwy płynu zmieszały się ze sobą. Stosuję ją w naprawdę sporych ilościach, a mimo to nie przetłuszcza moich włosów, więc ciężko jest z nią przesadzić. Zapach ma przyjemny, ale trochę męski. Żadnych kwiatów tutaj nie znajdziecie, więc jeśli ktoś nie lubi męskich nut zapachowych to może się z tym zapachem nie polubić. Niestety zapach na włosach utrzymuje się dosyć krótko, a szkoda. Koszt tego produktu to około 20zł za 200ml, więc jak dla mnie cena jest przystępna. Kupić go możecie tylko w salonach fryzjerskich albo w internecie.


Gdy były te okropne upały to dnia bez prysznica sobie nie wyobrażałam, a czasami nawet brałam prysznic kilka razy w ciągu dnia. Wtedy to sięgałam po żel pod prysznic Vanilla Plum greckiej firmy Korres. Żel ten zakupiłam sobie w strefie bezcłowej na zakynthoskim lotnisku. Za dwie sztuki tego naturalnego produktu zapłaciłam tylko 5,50 Euro. Była na te żele promocja 1+1 gratis, więc aż żal było nie skorzystać. Zapach tego kosmetyku jest średnio przyjemny, czuć w nim naturalną wanilię, a reszta to zioła. Jeśli ktoś nie lubi ziołowych zapachów to z tym kosmetykiem na pewno się nie pokocha. Jednak zapach ten jest w 100% naturalny. W składzie nie znajdziemy żadnej substancji zwanej pafrum, która zwiększy walory zapachowe tego kosmetyku. Skład w 90,7% jest naturalny, więc nie jest źle. Żel ten świetnie się pieni, dobrze oczyszcza skórę i jej nie wysusza. Zapach mimo, iż jest ziołowy jest całkiem rześki, więc prysznic z rana przywróci was do życia. W Polsce za ten żel w perfumerii Sephora zapłacicie aż 55zł, więc z leksza to jakaś gruba przesada. Polecam zakupić go w internecie lub podczas wakacji na strefie bezcłowej tak jak ja to zrobiłam. Chyba, że znajdziecie firmowe stoisko firmy Korres to może upolujecie go jeszcze taniej.


Od czasu, gdy zdjęłam zrobione na wakacje hybrydy stosuję witaminową odżywkę do paznokci Vitamin Booster firmy Laura Conti. Moje płytki paznokciowe były w opłakanym stanie i musiałam z nimi coś zrobić. Jako, że gdzieś na dnie szafki znalazłam ten produkt, postanowiłam do niego wrócić i dobrze, że to zrobiłam. Na początku stosowania efekty nie były zbytnio widoczne. Paznokcie nadal się łamały, były miękkie i rozdwajające się. Istna makabra. Jednak już po około 3 tygodniach stosowania tego produktu odczułam zmianę. Paznokcie tym produktem maluję co 3 dni, bo wtedy już widać wytarte końcówki i gdzieniegdzie odpryski. Tak jak wspomniałam już po tych trzech tygodniach zauważyłam, że paznokcie są mocniejsze, nie rozdwajają się i są twardsze. Jeszcze się łamały, ale nie tak często jak przedtem. Teraz, gdy produkt ten stosuję już od dwóch i pół miesiąca moje paznokcie są twarde. Rzadko kiedy jakiś paznokieć mi się złamie i żaden mi się jeszcze nie rozdwoił. Produkt ten stosuję także jako bazę pod ciemne lakiery i po ich zmyciu moja płytka nie jest zabarwiona. Odżywka jeszcze mi nie zgęstniała, a po raz pierwszy użyłam jej ponad pół roku temu, ale wtedy stosowałam ją przemiennie z odżywką Eveline. Naprawdę polecam ten produkt, bo nie jest drogi (kosztuje około 9zł). Dajcie jej trochę czasu, a zobaczycie efekty.


To by byli wszyscy ulubieńcy w tym miesiącu. W sierpniu używałam także kosmetyków, które pokazałam wam w ulubieńcach czerwca i lipca, jednak stwierdziłam, że nie ma sensu pokazywać wam dwa razy tego samego. Gdyby ktoś był mimo to zainteresowany lipcowymi i czerwcowymi hitami to zapraszam TUTAJ.

A u was jak z ulubieńcami? Mało ich? Może w tegoroczne wakacje znalazłyście kilka perełek? Dajcie znać jakie serum do twarzy jest waszym zdaniem warte zakupu, bo muszę sobie jakieś zakupić, a nie wiem w co zainwestować :)

14 komentarzy:

  1. JA do Korresa przez pewną osobę mam uraz .... no ale kosmeyk icalkiem ok mają : ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam nic z Twoich ulubienców, odżywka szczególnie mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Korres ma fajne podkłady :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiła mnie odżywka w sprayu i powiem szczerze, że kiedyś się nad nią zastanawiałam :) Chyba ją wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam szampon do włosów marki Korres, a mój maż piankę do golenia z absyntem - i polecam;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja swoje paznokcie ratuję ostatnio odżywką Golden Rose. Podobno działa, więc mam nadzieję, że i u mnie się sprawdzi. Za tą Laury też się rozglądnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zainteresowała mnie ta odżywka do paznokci :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Z Laura Conti mam inną odżywkę i całkiem ja lubię. Doskonale sprawdza się jako baza pod lakier.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie wszystkie cztery są kompletnymi nowościami, nigdy o nich nie słyszałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety nie znam żadnego z nich

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej ja właśnie przezywam fascynacje hybrydami i mam nadzieję, że nie wpłyna na stan moich paznokci.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nic nie używałam z tych produktów:)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie używałam żadngo z tych produktów.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  14. Żadnego z ulubieńców niestety nie znam

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...