Hej :)
Dzisiaj chciałabym wam przedstawić dosyć kontrowersyjny kosmetyk, ponieważ jedne z was go kochają drugie nienawidzą. Postanowiłam, że przedstawię wam swoją opinię na jego temat szczególnie teraz, gdy podkład dobił już dna. Mam nadzieję, że po rozcięciu opakowania zostanie mi go jeszcze na kilka użyć i zdenkuję go totalnie :D
Podkładem, który dzisiaj wam opiszę jest matujący podkład do twarzy AffiniMat od Maybelline. Swój posiadam w odcieniu 03 Light Sand Beige i muszę przyznać, że jest on idealnie dopasowany do mojego koloru skóry. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ mam problem z doborem odpowiedniego koloru podkładu. Zazwyczaj trafiałam na podkłady albo o ton za ciemne albo za jasne i wtedy musiałam je rozjaśniać lub przyciemniać sypkim pudrem lub pudrem w kamieniu.
Przeczytajmy najpierw przed dłuższą recenzją co pisze nam producent o tym podkładzie:
Podkład Affinimat Maybelline łączy w sobie dwie najważniejsze cechy podkładów - matuje i dopasowuje się do odcienia skóry. Bazuje na sile absorbujących mikrogąbeczek, które natychmiast wchłaniają nadmiar sebum, co zapewnia 100% efektu matowej skóry oraz, jak pozostałe podkłady z gamy Affinitone, idealnie stapia się z odcieniem oraz strukturą skóry, gwarantując perfekcyjne i matowe wykończenie makijażu. Dostępny w 8 odcieniach.
Dostępny w wersji matującej dla skóry tłustej i mieszanej oraz w wersji delikatnie rozświetlającej dedykowanej wszystkim typom skóry.
Jak widać na zdjęciach poniżej jest to podkład średnio kryjący o nieco pudrowym wykończeniu. Wykończenie to przypomina mi troszeczkę efekt jaki daje podkład Infallible L'Oreala, jednak ten suchy, pudrowy efekt jest delikatniejszy. Jak widać poniżej kolor na ręce odbiega dosyć bardzo od koloru mojej skóry, ale po nałożeniu na twarz podkład idealnie stapia się ze skórą i dopasowuje się do jej kolorytu. Produkt ten nakładałam zazwyczaj palcami wklepując go w skórę opuszkami palców, ale zdarzyło mi się nałożyć go pędzlem języczkowym i wtedy krycie było mocniejsze.
Co do efektu matu jak dla mnie jest on całkiem przyzwoity, ale ja mam cerę suchą, więc u mnie świecenie się skóry następuje dopiero pod koniec dnia zazwyczaj w okolicy strefy T. Nie wiem jak podkład sprawdzi się u osób z cerą tłustą, ale przypuszczam, że może nie być rewelacyjny. Napomknę jeszcze, że puder ten utrwalałam pudrem prasowanym Manhattan, o którym możecie przeczytać TUTAJ.
Co do trwałości niestety nie jest dobrze, szczególnie jeśli mamy manię częstego dotykania się po twarzy. Już po około trzech godzinach podkład zaczyna znikać z twarzy, ale utrwalony pudrem jakoś daje radę utrzymać się na niej trochę dłużej.
Niestety podkład ten podkreśla suche skórki, a skład nie należy do najlepszych (alkohol denat. na 3. miejscu). Trzeba przyznać, że przez ten alkohol skóra jest nieco wysuszona, dlatego radzę go nakładać na jakiś krem nawilżający. Zapach produktu jest nawet przyjemny, nie drażniący mojego nosa, ale jest w nim coś alkoholowego. Po nałożeniu na twarz zapach znika i nie jest już wyczuwalny.
Konsystencja jak dla mnie jest tragiczna! Produkt ten jest tak wodnisty, że trzeba uważać przy wyciskaniu go z tubki co by się nie wylał i nas, ani niczego wokół nie ubrudził. Trzeba go także szybko nałożyć na twarz i szybko na niej rozprowadzić, bo inaczej będzie nam z niej powoli spływał. Wiadomo- nie spłynie nam z twarzy tak szybko jak łza, ale przy nałożeniu większej ilości może po prostu nam z tej twarzy, czy ręki zjechać. Mimo fatalnej konsystencji podkład ten jest o dziwo wydajny i starczył mi na dość długi okres użytkowania.
Opakowanie tego kosmetyku mi się podoba, szczególnie jeśli chodzi o kolorystykę, czyli zestawienie czerni z beżem. Jakoś mnie ono urzekło :) Podoba mi się także fakt, iż jest to plastykowa tubka, którą możemy rozciąć i wydobyć resztę podkładu ze środka, czego nie zrobimy przy szklanych buteleczkach z pompką.
Cena tego produktu to około 25zł za 30ml, a ja zapłaciłam za niego 18zł w "zwykłej" promocji, a w promocji -49% w Rossmann'ie powinien on kosztować około 12,75zł, więc cena jest jak najbardziej kusząca :)
JEDNA warstwa podkładu
Podsumowując: co do tego produktu mam mieszane uczucia. Konsystencja podkładu jest okropnie wodnista, przez co aplikacja kosmetyku na twarz nie należy do najprzyjemniejszych. Średnie krycie, podkreślenie suchych skórek, skład oraz trwałość także nie są cechami pozytywnymi. Jednak delikatnie pudrowe wykończenie, opakowanie, wydajność, cena oraz dopasowanie się do odcienia skóry są jak najbardziej na plus. Podkład ten będzie dobry na lato, bo należy do tych lekkich podkładów, ale niestety efekt matu może być dla większości niezadowalający. Podkład w połączeniu z pudrem sypkim lub w kamieniu jakoś daje radę, ale sam- nie bardzo. Przypuszczam, że u osób z cerą tłustą się nie sprawdzi, ale u osób z cerą suchą i mało problematyczną powinien być dobry.
A wy miałyście już ten podkład? Jak sądzicie, który jest lepszy Afiinitone, czy Affinimat?
Moja ogólna ocena: 3/5
LINK: Opinie na Wizażu