poniedziałek, 29 lipca 2013

Słoneczna linia Lambre, czyli kosmetyki do i po opalaniu


Cześć!
Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku i że jesteście już nieźle opalone :)
Dzisiaj chciałabym wam przedstawić kosmetyki, które otrzymałam w ramach współpracy z firmą Lambre. Są to kosmetyki przeznaczone do ochrony ciała przed i po ekspozycji na słońcu.
Kosmetykiem, który ma nas ochronić przed promieniami UV jest wodoodporny, ochronny krem do opalania SPF 15, a produktem, który ma naprawić naszą skórę po zniszczeniach jakie wywołało słońce jest naprawcze mleczko po opalaniu.




Zacznę może od wodoodpornego, ochronnego kremu do opalania SPF 15. Produkt ten można używać nie tylko do całego ciała, ale również i do twarzy. Ma ochronić nas przed alergią słoneczną, fotostarzeniem się skóry oraz przed jej wysuszeniem i poparzeniem. Ma również ograniczyć powstawanie zmarszczek spowodowanych ekspozycją na słońcu. Kosmetyk przeznaczony jest do każdego typu skóry.





Moja opinia: Po kilku dniach na słońcu moja skóra nie wygląda na poparzoną i suchą. Jednak nie oznacza to, że jest z nią wszystko dobrze. Na ramionach i w okolicy piersiowej kręgosłupa moja skóra jest ucieplona. Widocznie SPF 15 to za mało na długie i częste przebywanie na słońcu. Podoba mi się za to zapach tego produktu, przypomina mi on zapach śmietankowego budyniu (parfum jest na ostatnim miejscu w składzie). Niestety cena odstrasza. Za 150ml musimy zapłacić 65zł. Jak dla mnie to ewidentnie za dużo jak na krem do opalania z SPF 15.

Moja ocena: 4/5





Produktem, który możemy zastosować po wizycie na słońcu jest mleczko po opalaniu. Kosmetyk ten ma nawilżać, odżywiać i ochraniać naszą skórę przed negatywnym działaniem promieni słonecznych. Ma ją również wygładzić i zregenerować. Przeznaczony jest dla każdego typu skóry.





Moja opinia: zapach tego produktu jest obłędny, nie potrafię go opisać, ani do czegoś porównać. Wyczuwam w nim jednak nuty delikatnej słodyczy (również w składzie tego kosmetyku parfum znajduje się na końcu listy). Kosmetyk ten rzeczywiście nawilżył moją skórę i ochronił ją przed efektami ubocznymi długiego i częstego przebywania na słońcu. Na szczęście moja skóra uniknęła poparzenia słonecznego i po raz pierwszy nie jest czerwona, ani przesuszona. Naskórek nie schodzi mi z ramion z czego bardzo się cieszę. W końcu mogę spokojnie przespać całą noc, bo jeśli ktoś z was kiedykolwiek był poparzony przez słońce to wie jak ciężko jest położyć się do łóżka i zasnąć. Niestety za tak dobre działanie musimy również całkiem sporo zapłacić: mleczko to kosztuje 49zł za 150ml.

Moja ocena: 4+/5 (pół stopnia odjęłam za cenę)






Tutaj możecie znaleźć wszystkie produkty należące do letniej linii Lambre:       SUMMER LINE

Podsumowując: produkt po opalaniu polubiłam bardziej niż produkt do opalania. Niestety moja skóra potrzebuje chyba nieco większej ochrony. Jednak tak na dobrą sprawę dzięki równoczesnemu stosowaniu tych dwóch produktów moja skóra pierwszy od dawna nie jest tak bardzo poparzona (jest tylko nieco ucieplona). Niestety jak dla mnie minusem jest wysoka cena i dostępność. Kosmetyki te możemy nabyć jedynie w sklepie internetowym Lambre lub zamówić je u ich konsultantów.



A jakie wy polecacie mi produkty do i po opalaniu? Macie pod tym względem swoich ulubieńców godnych polecenia? Czekam na wasze komentarze :)

piątek, 26 lipca 2013

Nie zawsze kolor w opakowaniu jest adekwatny do wyglądu na ustach, czyli o błyszczyku Glance Shine nr 60


Witam was w ten ciepły dzień ;)
Mam nadzieję, że w pełni wykorzystałyście słoneczną pogodę, bo niestety nigdy nie wiadomo na jak długo u nas zagości.
W taką pogodę warto mieć przy sobie błyszczyk, który podkreśli nasze piękne usta :) Takim błyszczykiem może być np. Glance Shine nr 60 firmy Quiz Cosmetics.




Powiem szczerze, że po otwarciu paczki byłam nieco zasmucona kolorem błyszczyka prezentującym się spod bezbarwnego opakowania. Myślałam, że będzie to ciemny róż, a za takim kolorem nie przepadam. Jakież było moje zdziwienie kiedy nałożyłam go na usta! Okazał się całkiem ładnym, bardzo delikatnym różem, który wręcz podkreśla naturalny kolor ust!
Błyszczyk ten zamknięty jest w małym opakowaniu z aplikatorem- patyczkiem. Lubię takie opakowania, ponieważ znacznie ułatwiają mi aplikację kosmetyku na usta (w porównaniu z wyciskanymi błyszczykami).




A tak oto prezentuje się opis producenta i skład:
Delikatnie, a zarazem efektownie podkreśla usta, nadając im subtelny kolor i blask. Kompleks witamin i naturalnych składników odżywczych pielęgnuje usta i utrzymuje odpowiedni poziom ich nawilżenia. Błyszczyk zapewnia efekt większych, aksamitnych i cudownie błyszczących ust przez długi czas.




W błyszczyku tym podoba mi się to, że nabłyszcza usta, a ilość i wielkość brokatu są odpowiednio dobrane. Nie lubię dużych drobinek na ustach, ponieważ uważam, że tworzą nieco tandetny efekt. Zapach ma znośny, lekko słodkawy. Na ustach utrzymuje się dosyć krótko, może dlatego, że dość szybko zjadam błyszczyki ;P Nawilża usta, ale nie na długo; podkreśla suche skórki. Cenę ma dobrą: za 7,5ml zapłacimy 5,50zł. Niestety dostępność jest słaba. Nigdzie w moim mieście nie mogę odnaleźć tych kosmetyków, a szukałam w wielu sklepikach i na bazarku.









Moja ogólna ocena:
4-/5


Kosmetyk ten dostałam w ramach współpracy z firmą Quiz Cosmetics, a fakt ten nie wpłynął na moją ocenę. Jest to ostatni kosmetyk tej firmy, który miałam do zrecenzowania.

I jak wam się podoba efekt na ustach? Jakie są wasze hity jeśli chodzi o błyszczyki? :)

środa, 24 lipca 2013

Moje aktualne kosmetyki do pielęgnacji włosów


Cześć!
Dzisiaj chciałabym wam pokazać jakie kosmetyki goszczą aktualnie na moich włosach. Nie jest ich dużo, ponieważ nie lubię "kolekcjonować" produktów, a prawdą jest, że gdy zakupię nowy kosmetyk to do starego rzadko wracam i mało kiedy go później używam. Tak więc staram się zużywać kosmetyki do końca i dopiero potem kupować nowe :)




Zacznę może od samej góry, od najbardziej wystającego z szeregu kosmetyku jakim jest nafta kosmetyczna z witaminami A i E. Dodaję ją czasem do gotowych masek lub odżywek, ale najczęściej jest ona składnikiem samodzielnie wykonanych przeze mnie maseczek na włosy. Powiem szczerze, że na moje włosy nie ma ona zbawiennego wpływu: przynajmniej go nie zauważyłam Nic z nimi nie robi, a szkoda, bo pokładałam w niej wielkie nadzieje. Z każdym opakowaniem wierzyłam w to, że może tym razem coś zauważę, że moje włosy będą mocniejsze. Niestety tak nie było...
Pierwszym produktem po lewej stronie zdjęcia jest szampon do włosów Yves Rocher I <3 my planet. Bardzo go lubię za cytrusowy zapach, ale jeśli ktoś liczy na to, że jest to delikatny produkt bez SLS'ów to na pewno ten odpada. Odpadł by też szampon z Avon'u 2 w 1 morela i masło shea- ostatni produkt po prawej stronie (tyle tam masła shea co kot napłakał), ale zapach ma obłędny i właśnie z powodu tego zapachu go zakupiłam. Poza tym dla mnie szampon ma dobrze oczyszczać włosy, a SLS'y mi nie straszne :)
Po lewej stronie znajdują się: jedwab do włosów Biosilk (chyba nie ma takiej dziewczyny, która by tego produktu nie znała i nie używała) oraz eliksir do włosów Milargan Argan Hemp Oil, którego zużyłam już ze 4 buteleczki! Olejek ten jest dostępny tylko w wybranych salonach fryzjerskich, jednak na allegro można go nabyć za około 25zł z przesyłką więc jest on w podobnej cenie jak w salonach fryzjerskich. Przeczytać o jego właściwościach można TUTAJ.
 Najnowszą zdobyczą jaką mam jest regenerująca odżywka do włosów Life, która kosztowała mnie w promocji 7,99zł za 400ml! Nabyć ją można w Super Pharm'ie. Jak na razie spisuje się dobrze, a zapach ma tak piękny, że wącham opakowanie przed każdym jej użyciem :D
Za to jestem średnio zadowolona z miodowego wosku do włosów Beauty Formulas. Nie dość, że był drogi- jakoś 20zł w Super Pharm'ie to jeszcze trzeba uważać żeby nas nie zabił. Podczas zmywania go pod prysznicem trzeba uważać przy wychodzeniu z brodzika, żeby się nie poślizgnąć i nie zrobić sobie krzywdy, bo tak woskuje powierzchnię wszystkiego z czym się spotka :P O jego działaniu na włosy możecie przeczytać TUTAJ.
Za to polubiłam się ze śródziemnomorską maską do włosów z oliwą z oliwek Avon'u. Ma ładny, nieco oliwkowy zapach, dyscyplinuje włosy oraz je dożywia. Szkoda, że jej cena w katalogach jest ciągle wysoka. Więcej informacji o jej działaniu znajdziecie TUTAJ
Drugim produktem z prawej strony jest odżywka do włosów malina i hibiskus również z Avonu. Niestety nie jest ona zbyt rewelacyjna, ale czego się spodziewać za całe 4zł jakie za nią dałam. Mam wrażenie, że plączą mi się po niej włosy... Inne odżywki z Avonu są dla moich włosów całkiem ok tylko ta jakaś taka felerna.

To by było na tyle. Tak prezentują się aktualnie wszystkie kosmetyki jakie posiadam do pielęgnacji włosów. Jak tylko mi się skończą to zakupię zupełnie inne, nigdy nie używane przeze mnie kosmetyki i przedstawię wam za jakiś czas nową listę aktualnych produktów do włosów.

Polecacie mi może jakieś produkty, które warto kupić? Co myślicie o odżywkach i szampon Aussie? Warto w nie zainwestować?

poniedziałek, 22 lipca 2013

Balsam do ciała wygładzająco- nawilżający z proteinami jedwabiu Soraya- bubel, którego nie lubię od pierwszego użycia


Hej! Hej!
Chciałabym wam dzisiaj pokazać kosmetyk, który zakupiłam ze względu na sporą promocję cenową wraz z żelem pod prysznic z tej samej serii. Niestety nie powalił mnie na kolana, a wręcz odwrotnie: spowodował, że znienawidziłam go od pierwszego użycia.
Produktem tym jest balsam do ciała wygładzająco-nawilżający z proteinami jedwabiu Soraya.





Dlaczego tak bardzo go nie lubię? A no z takich właśnie powodów:
- rzadka konsystencja, m.in. dlatego kosmetyk ten jest niewydajny
- chemiczny, cukierkowy zapach, który szybko się ulatnia po aplikacji na skórę

- krótkotrwały efekt nawilżenia skóry
- bardzo długo się wchłania
- na pewno nie wyszczupla dzięki zawartości różowego pieprzu. Bez diety i ćwiczeń nic nas nie wyszczuli, nawet gdybyśmy ten balsam w litrach na siebie nakładali
- parafina na 3 miejscu w składzie
- źle się rozprowadza na mojej skórze, muszę go długo wmasowywać
- efektu wygładzenia skóry nie zauważyłam




A tak oto prezentuje się opis producenta, który w ogóle nie jest adekwatny do działania kosmetyku po nałożeniu na skórę.
Na zdjęciu poniżej znajduje się skład.





Plusy? Są, ale tylko kilka, a mianowicie:
- cena, ale tylko w promocji (za 9,99zł zakupiłam go wraz z żelem pod prysznic z tej samej serii)
- ładne, dziewczęce opakowanie, z którego można wydobyć prawie cały kosmetyk
- nie uczulił i nie podrażnił mojej skóry, ale mało który kosmetyk to robi





Niestety kosmetyk ten zawiódł mnie na całej linii. Dałam mu kilka szans, ale za każdym razem coraz bardziej mnie denerwował. Na mojej skórze źle się rozprowadzał, nie nawilżał jej, w sumie to nie zrobił z nią nic dobrego. Rzadka konsystencja i chemiczny zapach dodatkowo spotęgowały moje negatywne uczucia do tego produktu. NIE POLECAM i nie kupię go już ponownie. Wolę zainwestować w masło do ciała, niż wydawać pieniądze na takiego bubla.

A wy miałyście jakikolwiek kosmetyk z tej landrynkowej serii? Jeśli tak to chętnie poznam wasze opinie co do tego produktu :)

Moja ogólna ocena: 2/5

LINK: Opinie na Wizażu

piątek, 19 lipca 2013

Arbuzowe LOVE- zrób własne, letnie arbuzowe kosmetki!


Witam was kochane dziewczyny!
Dzisiejszym tematem, który chciałabym poruszyć jest pielęgnacja skóry w okresie letnim. Otóż mamy już lato, a sezon na tanie arbuzy już się zaczął. Zdecydowałam się więc przybliżyć wam właściwości i zastosowanie arbuza jako naturalnego kosmetyku do pielęgnacji naszej skóry.





Arbuz słynie głównie z właściwości nawilżających, które pomagają nam w utrzymaniu gładkiej, miękkiej i elastycznej skóry. Działa również na przebarwienia skórne, które znacząco zmniejsza. Dzięki niemu szara, pozbawiona blasku skóra staje się rozświetlona i promienna.
Owoc ten jest od dawna stosowany do produkcji wielu kosmetyków np. peelingów, maseczek i toników nawilżających. Zawiera w sobie bardzo wiele witaminy C, jak również witaminę A i B, które utrzymują naszą skórę świeżą, nawilżoną i promienną. Ponadto występujące w arbuzie kwasy tłuszczowe Omega-6 i Omeg-9 pomagają nam w złuszczaniu naskórka oraz działają korzystnie dla naszej skóry. Arbuz zawiera także pierwiastki takie jak potas, magnes, fosfor, wapń i żelazo, które pomagają zachować naszej skórze zdrowy i piękny wygląd.
Olej z pestek arbuza jest również przyjazny dla naszego ciała. Przenika on łatwo przez naszą skórę, dzięki czemu likwiduje gromadzenie się sebum.



 
Pielęgnacja skóry latem z wykorzystaniem arbuza i innych owoców- maseczka i peeling w jednym:

Składniki:
- arbuz: kilka kawałków pokrojonych w kosteczki
- banan (już obrany ze skórki i pokrojony w plasterki) 1/4 szklanki
- papaja (już obrana i pokrojona w kosteczki) 1/4 szklanki
- 1 łyżka stołowa miodu
- płatki owsiane 1/2 szklanki (do wykonania peelingu)

Sposób przygotowania:
Wymieszać wszystkie owoce ze sobą i zetrzeć na miazgę (np. przy użyciu widelca). Dodać do nich łyżkę miodu, wymieszać i tak przygotowaną miksturę zostawić na pół godziny (można ją schować do lodówki, jeśli ktoś lubi zimne maseczki) :)
Następnie myjemy twarz i kładziemy na nią naszą pastę owocowo-miodową, którą również pozostawiamy na pół godziny.
Po upływie wyznaczonego czasu, zmywamy naszą meseczkę. Gdy już to zrobimy możemy złuszczyć naszą skórę twarzy, masując ją okrężnymi ruchami wykorzystując do tego ostani nasz składnik, a mianowicie płatki owsiane. Peeling ten wykonujemy przy użyciu samych tylko płatków owsianych,a po jego zakończeniu znów myjemy twarz.
Maseczka ta przeznaczona jest dla osób borykających się z problemami związanymi z suchą i szarą cerą. Sprawi, że nasza skóra stanie się rozświetlona i nawilżona, a peeling pomoże nam delikatnie złuszczyć skórę.




A oto kilka innych przepisów na wykonanie naturalnych kosmetyków z użyciem arbuza, jako głównego składnika:

Maseczka rozświetlająca

Rozgnieć lub zmiksuj 1 filiżankę arbuza, 1/2 banana i 1/2 filiżanki naturalnego jogurtu. Miksturę wstaw do lodówki na 1 godzinę, a schłodzoną nałóż na twarz na 15 – 20 minut i spłucz.

Maseczka wygładzająca

Białą część skórki arbuza zmiksuj z 1 łyżką mąki i 1 łyżką miodu. Miksturę nałóż na oczyszczoną twarz, pozostaw na 15 – 20 minut i spłucz.

Maseczka z arbuza dla cery przetłuszczającej się.

Wycisnąć sok z 1 plasterka arbuza. Posmarować nim twarz, nie wcierając i omijając okolice oczu. Pozostawić na 15 min. Zmyć dokładnie najpierw bardzo ciepłą wodą, a potem zimną.




Maska nawilżająca włosy

Dokładnie wymieszaj 1 filiżankę jogurtu naturalnego, 3 łyżki oliwy, 3 łyżki soku z arbuza i 3 łyżki soku z cytryny. Miksturę nałóż na umyte włosy jak odżywkę, załóż czepek i przykryj ręcznikiem. Pozostaw na 30 minut i spłucz.

Tonik arbuzowy

Połącz dwie łyżki wody destylowanej z dwiema łyżkami soku z arbuza i jedną łyżką wódki. Zanurz w tym wacik i nałóż na twarz. Poczekaj aż się wchłonie. Następnie przemyj twarz ciepłą wodą. Pozostałą część płynu przelej do buteleczki i wstaw do lodówki. Zużyj w ciągu dziesięciu dni.

Tonik nawilżający

Świeży sok zbierz do pojemniczka lub miseczki, zanurz w nim płatek kosmetyczny i przetrzyj twarz jak tonikiem. Po 10 minutach spłucz twarz. Przy wrażliwej skórze warto wcześniej sprawdzić działanie arbuza na niewielkim jej obszarze.




Kosmetyki te są przeznaczone głównie dla osób lubiących naturalne, domowe sposoby na poprawę urody :)
Mam nadzieję, że któryś z przepisów wypróbujecie. A co do samego postu: podobał się wam? Lubicie tego typu informacje na blogach?

Zdjęcia pochodzą z grafikii Google

środa, 17 lipca 2013

Czerwony lakier do paznokci i silikonowa baza pod makijaż od Quiz Cosmetics- recenzja


Witam was serdecznie :)
Dzisiaj kolejna dawka (przedostatnia) recenzji związanych z kosmetykami Quiz Cosmetics.

Na pierwszy odstrzał idzie silikonowa baza wygładzająca pod makijażm Cashmere.
Powiem od razu, że kocham ją za cenę i jakość. Inne bazy są do niej podobne, a kosztują zdecydowanie więcej. Jak tylko mi się skończy kupię ją ponownie.





Plusy:
- przede wszystkim cena (9,79zł za 30ml)!
- trwałość makijażu zdecydowanie wydłużona
- idealnie rozprowadza się na niej podkład. Nic się nie roluje, nie ma smug itd.
- dobrze się wchłania
- przeznaczona dla każdego rodzaju cery
- nie zapycha porów: mimo parabenów w składzie nie wywołała u mnie wyprysków
- bezbarwna, silikonowa (jak sama nazwa wskazuje) konsystencja
- bazę rozprowadza się świetnie. Ma się uczucie, że palce się dzięki niej "ślizgają" na twarzy
- zmarszczki są skutecznie wyrównane dzięki czemu nie gromadzi się w nich podkład
- nie uczuliła i nie podrażniła mojej skóry
- długa data ważności aż do kwietnia 2015r ;p
- proste opakowanie na zakrętkę, z którego w łatwy sposób możemy wydobyć kosmetyk

Minusy:
- dostępność: nigdzie nie mogę znaleźć kosmetyków tej firmy poza ich stroną internetową :(
- skład trochę nie za ciekawy, ale czego się spodziewać za cenę niecałych 10zł






Moja ogólna ocena 5-/5
LINK: Opinie na Wizażu

Kolejnym kosmetykiem, który dostałam od tej firmy jest lakier do paznokci w kolorze intensywnej czerwieni Nr 09. Jest to kolor uniwersalny i zawsze modny jeśli chodzi o paznokcie :)
Od razu go na nie nałożyłam i jak zawsze zresztą nierówno :P A oto efekty i opinia na temat tego właśnie lakieru do paznokci :)





Plusy:
- cena około 3zł
- malutkie i ładne opakowanie
- pędzelek wygodny w użytkowaniu
- trwałość niczego sobie jak za taką niską cenę. Bez żadnych utwardzaczy itp wytrzymał mi bez odprysków 3 dni
- wydajny

Minusy:
- aby kolor był intensywny trzeba nałożyć dwie warstwy 
- i jak zwykle ta nieszczęsna dostępność






Moja ogólna ocena: 4/5

Podsumowując: bazę silikonową lubię za przedłużenie trwałości makijażu, świetne rozprowadzanie oraz za nie wywołanie u mnie efektu zatkanych porów. 
Lakier do paznokci zaś za intensywną czerwień, małą buteleczkę i całkiem dobrą trwałość przy codziennym sprzątaniu i zajęciach praktycznych w szpitalu.

A wy lubicie ich lakiery? :)


 
 Link do ich strony i sklepu internetowego: KLIK

poniedziałek, 15 lipca 2013

VERONA- oliwkowy krem do rąk dla suchej skóry dłoni: coś dla osób potrzebujących nawilżenia


Cześć :)
Dzisiaj o moim ulubieńcu jeśli chodzi o kremy do rąk, który dostałam w ramach współpracy z JM Spa & Wellness.
Mowa o oliwkowym kremie do rąk VERONA, który dostał już tytuł Qultowego kosmetyku :)
Krem ten pokochałam od razu za zapach oraz malutkie opakowanie idealne do torebki :)
Nie miałam jeszcze żadnego produktu od Verony, ale myślę, że krem ten nie będzie ostatnim kosmetykiem tej firmy w mojej kosmetyczce ;)



Zacznijmy może od opisu producenta i składu:




Jego plusy to:
- piękny, oliwkowy zapach
- nawilża skórę rąk
- bardzo szybko się wchłania
- idealna do torebki wielkość tubki
- ładne, zielono-białe opakowanie u dołu z solidnym zamknięciem
- po zastosowaniu skóra jest miękka, gładka i przyjemna w dotyku
- cena przystępna bo 6,50zł za 75ml
- konsystencja średnio gęsta, ale odpowiednia dla kremu do rąk
- wydajny

Minusy: brak :)





Krem ten bardzo polubiłam za zapach i bardzo szybkie wchłanianie. Nie dziwię się, że kosmetyk ten zyskał status Qultowego Kosmetyku :)
Jak ten krem mi się skończy to na pewno zakupię kolejne jego opakowanie, bo jest naprawdę świetny.

Jak najbardziej polecam! :)

Moja ogólna ocena: 5/5

Krem ten zakupić można w sklepie internetowym firmy JM Spa & Wellness (bezpośredni link do produktu) --->     KREM DO RĄK



Tutaj macie linka do ich oficjalnej strony:    JM SPA & WELLNESS

Fakt iż kosmetyk otrzymałam za darmo nie wypłynął na moją opinię.

sobota, 13 lipca 2013

Przesyłka od JM Spa & Wellness- pierwsza naprawdę nieudana paczka


Cześć ;)
Dzisiaj przychodzę do was z długo spóźnionym postem, który dotyczyć będzie ostatniej przesyłki od firmy JM Spa & Wellness.
Jak większość z was pewnie już czytała paczka ta była ogromnym niewypałem. Przede wszystkim dlatego, że kosmetyki nie posiadały podstawowego oznakowania czyli np. nie miały daty ważności oraz nazwy producenta na etykiecie (etykiety też nie było oprócz tej z napisem: pękający lakier do paznokci).
Także porażka na całej linii.




Jako, że chciałam od razu wypróbować działanie pękającego lakieru (ponieważ nigdy nie miałam żadnego pękacza) mimo wszystko postanowiłam zaryzykować i położyć lakier na swoje paznokcie.
A oto efekty po pierwszym maźnięciu paznokci tym oto pękaczem (lakier bazowy nie był do końca dobrze wyschnięty, ale był to efekt celowy, aby zmienić biały kolor w malinowy):





A tak wyglądały moje paznokcie, gdy potraktowałam je drugą warstwą pękającego lakieru (przepraszam za te wszystkie nierówności w pomalowaniu- spieszyłam się z malowaniem, bo zaczęło robić się już ciemno).





Tak więc jak same widzicie efekt końcowy jest tragiczny!!! Po jednym myciu naczyń połowa lakieru z każdego paznokcia mi zeszła.
Podsumowując: Lakier już przed użyciem miał w sobie grudki więc można wnioskować, że do tych najświeższych nie należał (pomarańczowy był w nico lepszym stanie). Trwałość lakieru żadna, efekt tragiczny- nic tylko wyrzucić, bo do niczego innego się nie nadaje.
Cieszę się, że firma liczy się ze zdaniem blogerek i wycofała produkty z oferty. Co do oliwki mogę tylko powiedzieć, że ładnie pachnie, ale nie będę jej używała.

Moja ogólna ocena: 0/5

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...