niedziela, 30 marca 2014
Kosmetyczni ulubieńcy marca
Cześć :)
Dzisiaj przychodzę do was z ulubieńcami marca. Ja takie posty bardzo lubię czytać, bo wtedy wiem na jakie kosmetyki zwrócić uwagę buszując pomiędzy półkami w drogerii lub przeglądając ofertę sklepów internetowych. Ulubieńców w marcu było tylko czterech, ale są to kosmetyki, które bardzo często używałam, bo zwyczajnie je polubiłam i służyły mojej twarzy.
Pierwszym moim ulubieńcem jest pomadka z olejkiem arganowym Paese w kolorze 37. Bardzo podoba mi się ten brudny róż, który wspaniale współgra z moim dziennym makijażem. Pomadka ta całkiem długo utrzymuje się na moich ustach, gdy się zjada zjada się równomiernie, po nałożeniu nadaje ustom błysk. Nie podkreśla suchych skórek, a usta dzięki niej są ładnie nawilżone. W składzie znajduje się olejek arganowy, który jest odpowiedzialny nie tylko za nawilżenie ust, ale także za nadanie im błysku po nałożeniu pomadki. Cena to 24zł, więc nie jest aż tak źle. Na pewno zakupię sobie z tej firmy jeszcze inne kolory, bo pomadka ta jest naprawdę warta uwagi. TUTAJ możecie przeczytać o niej dłuższą recenzję.
Drugi ulubieniec to bio tonik do twarzy Mythos. Bardzo lubię go za szybkie wchłanianie, brak ściągnięcia skóry i sporo składników, które powinna pokochać nawet wrażliwa cera. Skład jak dla mnie jest naprawdę rewelacyjny! Zapach nieco ziołowy, można go zaliczyć do zapachów orzeźwiających. Tonik ten naprawdę dobrze oczyszcza i odświeża naszą skórę, przywraca jej prawidłowy poziom pH, łagodzi podrażnienia i nawilża. Bardzo polecam go osobom z wrażliwą i suchą skórą. Mimo wysokiej ceny (prawie 34zł) warto w niego zainwestować, ponieważ jest to produkt bardzo wydajny. Wystarczy tylko troszeczkę nalać go na wacik i taka mała ilość wystarczy na przetarcie całej twarzy, a nawet szyi i dekoltu.
Kolejny mój ulubieniec to masełko z avocado ze sklepu e-naturalne.pl, które stosuję na noc. Bardzo mocno nawilża i odżywia moją suchą skórę, świetnie się rozsmarowuje na twarzy i nawet szybko wchłania jak na masełko, ale nie wchłania się całkowicie. Jest tanie i z całkiem długą datą ważności ;) Uwielbiam używać masła do twarzy na noc, a to masełko stawiam na równi z moim ukochanym masełkiem shea.
Ostatni ulubieniec to mineralny róż do policzków od Maybelline. Róż, który posiadam jest w odcieniu 50 Opal Rose. Jest to brudny róż, który utrzymuje się na policzkach cały dzień. Kolor bardzo pasuje do mojego chłodnego typu urodny i pięknie wygląda w zestawieniu z dziennym makijażem, w którym dominują brązy i beże. Niestety na początku miałam problem z jego aplikacją, bo jest to róż sypki, ale teraz nie mam żadnego problemu z jego nałożeniem na policzki. Kosmetyk ten otrzymałam od przyjaciółki i niestety nie jestem wam w stanie powiedzieć ile on kosztuje i gdzie można go zakupić stacjonarnie. Wiem, że róż ten jest dostępny w niektórych drogeriach internetowych, bo kiedyś go w dwóch widziałam, ale niestety nie pamiętam jakie drogerie to były.
A jak prezentują się wasi ulubieńcy? Możecie mi polecić jakieś fajne kolory szminek, które będą idealne na wiosnę? :)
piątek, 28 marca 2014
Mała wyprzedaż ubrań i butów: ceny do uzgodnienia
Cześć :)
Dzisiaj post wyprzedażowy, ponieważ ostatnio zrobiłam porządki w szafie i znalazłam kilka ubrań, których chciałabym się pozbyć, ponieważ już do nich nie wejdę. Niestety przytyłam i się w nie nie wcisnę. Ubrania są w stanie bardzo dobrym, a ceny do uzgodnienia.
Tunika/sukienka Amisu, czyli firmy należącej do New Yorker'a
Kolor: fiolet
Rozmiar: XS, ale ja nosząc rozmiar S weszłam do niej bez problemu
Długość: 56cm
Szerokość w biuście/ w miejscu cekinów: 31cm
Stan: dobry (cekiny lekko odbarwione, ale widać to tylko z bliska)
Cena: do uzgodnienia
Sukienka z koronkowymi rękawami i dekoltem H&M
Kolor: czerń
Rozmiar: 38
Długość: 78cm
Szerokość w biuście: 37cm
Szerokość w biodrach: 41cm
Stan: bardzo dobry
Cena: do uzgodnienia
Sukienka z wysokim stanem i szelkami polskiej firmy Gonto
Kolor: szaro-czarna
Rozmiar: 38
Długość: 71cm
Szerokość pod biustem: 38cm
Szerokość w biodrach: 47cm
Stan: dobry (lekkie rozerwanie z tyłu przy rozcięciu)
Cena: do uzgodnienia
LINK do strony firmy: Sukienka
Kamizelka Fishbone/New Yorker regulowana NOWA! Nigdy jej nie miałam na sobie
Kolor: brąz
Rozmiar: M
Długość tyłu: 40cm
Długość z przodu: 46cm
Szerokość w biuście: 46cm
Stan: bardzo dobry
Cena: do uzgodnienia
Tunika/bluzka Funky Girl
Kolor: czerń
Rozmiar: S
Długość: 68,5cm
Szerokość w biuście: 33cm
Stan: dobry
Cena: do uzgodnienia
Sukienka z lycrą wiązana na szyi firma no name (miałam ją na sobie tylko raz)
Kolor: pudrowy róż, biel i czeń
Rozmiar: 38
Długość: 99cm
Szerokość w miejscu czarnego pasa: 36cm
Stan: bardzo dobry
Cena: do uzgodnienia
Koturny typu open toe H&M NOWE! przeszłam się w nich tylko po domu
Firma: H&M
Rozmiar: 38
Długość WKŁADKI: 25cm
Kolor: CZARNE
Koturny typu OPEN TOE
KORKOWA platforma
PLECIONE Z PRZODU
Imitacja ZAMSZU
Typ: Espadryle
WYSOKOŚĆ koturny 10cm
cena: do uzgodnienia
Tak jak napisałam powyżej wszelkie ceny są do uzgodnienia! Sprzedam bardzo tanio, ponieważ i tak bym mi te rzeczy leżały w szafie i się kurzyły.
W celu jakichkolwiek zapytań piszcie na maila: luckywoman0108@gmail.com
środa, 26 marca 2014
Suchy szampon Andrélon Herrassend Volume: recenzja + test "na żywo" holenderskiego kosmetyku
Hej :)
Dzisiaj przychodzę do was z recenzją holenderskiego suchego szamponu Andrélon dodającego objętości. Dostałam go od swojej przyjaciółki, gdy przyjechała do Polski na krótki urlop. Dziękuję Klauduś :*
Bardzo się cieszę, że dostałam od Klaudii suchy szampon, bo mój Batiste niestety się wtedy kończył. Ucieszyłam się zatem podwójnie z tego kosmetyku, no i oczywiście z faktu, że mogłam przetestować kosmetyk, który jest niedostępny w Polsce, a ponoć w Holandii jest bardzo popularny. Czy warto jednak sprowadzać ten produkt z kraju tulipanów? O tym przeczytacie poniżej.
O tym jak używać ten kosmetyk dowiedziałam się z filmiku na You Tubie (do obejrzenia poniżej). Wolałam przed użyciem go na moich włosach zobaczyć filmik, bo niestety holenderskiego nie umiem, więc opisu na opakowaniu nie jestem w stanie zrozumieć, a nie byłam pewna, czy używa się go tak jak wszystkie inne suche szampony.
Zapach tego produktu jest fenomenalny: pudrowo-tropikalny, a gdzieś tam daleko wyczuwam cytrusy. Uwielbiam ten zapach! Niestety na włosach nie utrzymuje się zbyt długo, a szkoda.
Jeśli chodzi o odświeżenie włosów trzeba przyznać, że radzi sobie z tym świetnie. Niestety im bardziej tłuste włosy tym efekt odświeżenia i uniesienia jest gorszy. Zaprezentowałam wam to na zdjęciach poniżej, na których mam włosy umyte dwa dni wcześniej. Jak widać są już dosyć tłuste i mocno oklapnięte.
Opakowanie bardzo poręczne, a atomizer nie zacina się i nie zapycha od proszku. Minusem tego produktu jest natomiast zbyt małe dodawanie objętości moim włosom mimo, iż jest to produkt, który ma nam dodać upragnionej objętości. Plusem natomiast jest utrzymujący się do końca dnia efekt odświeżenia włosów.
Cena tego szamponu to około 6 euro za 245ml, czyli mniej więcej 30zł. Całkiem sporo jak na suchy szampon, ale trzeba przyznać, że jest on naprawdę wydajny. Użyłam go już kilkanaście razy, a nadal mam wrażenie, że ubyło mi go z butelki tylko nie wiele.
A teraz krótki pokaz działania szamponu na włosach, które były myte dwa dni temu. Jak widać są one już mocno oklapnięte i tłuste.
Cieszę się, że miałam możliwość wypróbowania czegoś co w Polsce jest jeszcze niedostępne, ale mimo wszystko nadal pozostanę wierna ukochanym suchym szamponom z Batiste, bo tylko one pokochały się z moimi włosami.
Moja ogólna ocena: 4-/5
poniedziałek, 24 marca 2014
Delikatny płyn do demakijażu oczu i ust Gerovital Plant
Cześć :)
Dzisiaj będzie post na temat delikatnego płynu do demakijażu oczu i ust Gerovital Plant, który otrzymałam do testów od Drogerii Uholki. Bardzo ucieszyłam się z tego produktu, ponieważ mój aktualny płyn do demakijażu dosięga już dna.
Opis producenta:
Dzięki delikatnej formule bez parabenów płyn umożliwia łagodne usunięcie makijażu, kurzu i zanieczyszczeń bez podrażnienia wrażliwej skóry wokół oczu i ust. Wyciąg z chabra zapobiega powstawaniu cieni i worków pod oczami, a `przeciwzmarszczkowa` witamina A odżywia i zmiękcza skórę, zapobiegając powstawaniu zmarszczek i spłycając już istniejące. Organiczny wyciąg z szarotki chroni skórę przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych (promieniowaniem UV i gamma, dymem tytoniowym, zanieczyszczeniami). W rezultacie skóra staję się bardziej napięta. Płyn należy stosować codziennie rano i wieczorem.
Z firmą Gerovital Plant nie miałam jeszcze do czynienia, ale na pierwszy rzut oka widać, że opakowaniem i dominacją koloru zielonego chcą, aby klient myślał, iż produkty tej firmy są naturalne. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Skład o dziwo nie należy jednak do najgorszych, mi on odpowiada. Znajdziemy w nim m.in. witaminę A, chabra bławatka, wyciąg z szarotki, pantenol, alatoninę. Nie ma on natomiast żadnych parabenów.
Zapach tego kosmetyku jest delikatny, nieco ziołowy, a czuć go tylko w opakowaniu.
Opakowanie produktu to mała, poręczna, plastykowa buteleczka, na której naklejona jest przyciągająca wzrok etykieta. Podoba mi się także zakrętka, która powoduje, że buteleczka staje się ciekawsza dla oka. Dziurka w opakowaniu jest odpowiedniej wielkości, dzięki czemu nalewając płyn na wacik będziemy miały pewność, że nie wylejemy na niego zbyt dużej ilości płynu.
Niestety mimo odpowiedniego dozowania produkt ten jest mało wydajny. Po 10 użyciach nie mam już prawie połowy opakowania. To co mi się jednak podoba to brak podrażnienia moich oczu, a mam je niestety bardzo wrażliwe. Nie szczypią i nie pieką mnie po nim oczy, nie są one także czerwone.
Co do działania płyn ten średnio radzi sobie ze zmyciem makijażu. Aby zmyć zwykły tusz do rzęs trzeba dosyć długo przytrzymać wacik na oku, aby płyn rozpuścił makijaż i taką czynność należy powtórzyć podwójnie, a może nawet i więcej razy w zależności od ilości makijażu na oku. Poza tym po użyciu część makijażu rozmazana jest wokół oczu. Trzeba jednak przyznać, że z podkładem, pudrem, różem itp. także sobie dobrze radzi.
Po użyciu płynu skóra jest lepka, tak więc polecam dodatkowo przemyć twarz wodą lub żelem do mycia twarzy. Nie jest jednak wysuszona, czy podrażniona. Można by rzec, że jest nawet bardziej miękka i minimalnie napięta.
Producent pisze na opakowaniu, że produkt ten przeznaczony jest dla osób w wieku od 20 do 45 lat. Dla mnie głupota, bo przecież każda kobieta, która się maluje niezależnie od wieku może używać płyny do demakijażu. Nie wiem po co służą takie przedziały wiekowe. Może jest to jakaś forma chwytu marketingowego?
Co do działania pielęgnacyjnego w postaci zapobiegania powstawania cieni i worków pod oczami oraz nowych zmarszczek, a także spłycaniu aktualnych: takiego działania nie ma i nie będzie! Od tego jest odpowiednie wysypianie się, dobry krem przeciwzmarszczkowy albo medycyna estetyczna. Kolejny głupi chwyt marketingowy firmy.
Za 100ml płynu do demakijażu musimy zapłacić 13,50zł, a zakupić go możecie TUTAJ. Jak dla mnie to dużo jak za taką małą ilość produktu i brak wydajności.
Data ważności to 6 miesięcy od daty otwarcia produktu.
Podsumowując: płyn ma problem ze zmyciem tuszu do rzęs, z innymi kosmetykami radzi sobie nieco lepiej. Nadaje się do zmywania nie tylko makijażu oczu i ust, ale także całej twarzy. Niestety jest niewydajny, rozmazuje resztki makijażu, jest drogi jak na 100ml opakowanie. Na szczęście nie podrażnia moich wrażliwych oczu, dzięki czemu nie są one czerwone i nie szczypią. Skład i opakowanie jak dla mnie są na plus.
Moja ogólna ocena: 3/5
LINK: Opinie na Wizażu
piątek, 21 marca 2014
Co u mnie, czyli miesiąc w zdjęciach :)
Hej :)
Dzisiaj bardzo luźny post o tym co działo się u mnie w ostatnim miesiącu, a może nawet i nieco dłużej :)
Jako, że kilka kosmetyków mi się kończyło musiałam zastąpić je nowościami i tak oto zakupiłam:
- balsam do ciała Spa Professional Kwiat Lotosu Eveline Cosmetics
- mydło w płynie Isana mango i pomarańcza
- pomadka żurawinowa Isana
Będąc w galerii handlowej w Jastrzębiu zakupiłam sobie brzoskwiniowy róż z Inglota nr 84 oraz 3 szminki:
- Maybelline Violet Silk nr 260
- Maybelline Plum Sunrise nr 345
- Astor Soft Sensation nr 400
Wszystkie szminki były w bardzo promocyjnej cenie, więc aż żal było ich nie kupić :D
Zakupiłam także w kilku różnych sklpach:
- wydłużający tusz do rzęs Gosh 17,99zł
- piaskowy lakier do paznokci 7,99zł
- świeca w szkle za 3,99zł
Sama uległam szałowi na zakup organizerów w Biedronce :) 9,99zł to nie majątek, a moje kosmetyki i biżuteria mają w końcu jakiś ładny "domek" :D
W Pepco zobaczyłam przepiękne osłonki na doniczki. Wprawdzie nie użyłam ich do ozdoby doniczek, ale zrobiłam sobie z nich pudełko na pędzle :) Koszt dużej osłonki to 7,99zł, a małej 4,99zł.
W Pepco zakupiłam sobie także organizer na bieliznę za 9,99zł. Trzymam w nim skarpetki :P Naprawdę fajny dodatek, który możemy włożyć praktycznie do każdej półki, czy miejsca.
Już dość dawno dostałam paczuszkę od sklepu Skarby Syberii z kosmetykami do testów, które sobie sama wybrałam. Bardzo chciałam przetestować:
- olejek na porost włosów
- sól do kąpieli z olejkiem z kiełków pszenicy
- maskę do włosów z minerałami z Morza Martwego
U Weroniki wygrałam zestaw kosmetyków Balea w skład którego wchodzą dwa żele pod prysznic oraz szampon, a także wygrałam jagodowe masełko do ciała z The Body Shop.
Na rocznicę z moim mężczyzną postanowiłam stworzyć coś dobrego, a zarazem niespotykanego w moim memu :) Padło na mus mocno czekoladowy, który początkowo mi się nie udał ze względu na to, iż śmietana nie chciała się ubić, ale gdy zamieniłam ją na 30% wtedy już wszystko mi wyszło. Do musu dorzuciłam kilka malin i borówek amerykańskich ;)
Gdy byłam chora jedna z was (pozdrawiam Cię Alenko) poleciła mi wypić herbatę z miodem i malinami. Oczywiście herbatka była przepyszna, a choroba po niej szybciutko minęła :)
Niedawno, bo 12-13.03. byłam w Wiśle. Pogoda na szczęście dopisała i mogłam przez dwa dni spacerować i zwiedzać Wisłę :) Byłam także na basenie w hotelu Gołębiewski. Trzeba przyznać, że sauny oraz jacuzzi mają tam niezłe :D
Uwielbiam naleśniki, więc do miejscowej naleśnikarni musiałam się wybrać :D
Pogoda była na tyle ładna, że kawkę piłam z moim lubym na balkonie :)
Jako, że kilka razy byłam już w restauracjach, gdzie Magda Gessler przeprowadziła Kuchenną Rewolucję teraz nie mogło być inaczej i zawitałam do Malinówki. Niestety oprócz wystroju i miłej pani, która nas obsługiwała nic mnie nie zaskoczyło w sposób pozytywny. W menu 80% dań to były dania rybne, a ja ryb nie jadam. Zamówiłam więc sobie kurczaka, który nie dość, że był niedoprawiony to jeszcze był niedopieczony, a ceny niestety do tych niskich nie należały...
No i najważniejsze :) Dnia 17.03.14r oficjalnie zostałam licencjonowaną położną. Teraz śmiało mogę schować wszystkie moje książki i notatki na strych i odpocząć od nauki na co najmniej kilka miesięcy, a może nawet i lat :)
Ja to ta po prawej stronie :) P.S. Pozdrowienia dla koleżanek ze zdjęcia Joli i Dominiki :*
Mam nadzieję, że fotomix wam się podobał. Dajcie znać co działo się u was w ciągu ostatniego miesiąca ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)