Hej ;)
Wiem, że miesiąc się jeszcze nie skończył i może nie pora na projekt denko, ale aktualnie mam trochę czasu dla siebie i mogłam stworzyć ten post. Poza tym wiem, że do końca miesiąca niczego nie zużyję już do dna, bo aktualnie królują u mnie same nowości. Co miałam wykończyć, już wykończyłam i teraz czas na podsumowanie działania zużytych kosmetyków.
Z kategorii
ZAPACHY zużyłam:
Halle Berry woda perfumowana Exotic Jasmine 15ml- kupiłam ten zapach dlatego, że przyciągnęła mnie do niego nazwa. Jaśmin zawsze kochałam, ale zapach tej wody odbiegał od klasycznego zapachu tego kwiatu. Mimo to spodobał mi się na tyle, że postanowiłam kupić malutki flakonik. Intensywność i trwałość były niczego sobie, ale ten zapach już mi się znudził, więc kolejnego flakoniku raczej nie kupię. Niemniej jednak sam flakon mimo, że jest prosty to ciekawie wygląda i pięknie prezentuje się na toaletce. Cena w Rossmannie to prawie 80zł za 30ml, więc wcale nie tak mało. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Avon woda perfumowana Today 50ml- bardzo lubiłam ten zapach i
wykończyłam już jego kolejny flakonik. Na razie zrobię sobie od niego
przerwę, ale kiedyś do tego zapachu pewnie powrócę. Serię Today Tomorrow
Always uwielbiam przede wszystkim za trwałość i intensywność zapachów, a
zapach Today wydaje mi się najbardziej intensywnym i trwałym zapachem o
tajemniczych i uwodzicielskich nutach zapachowych. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Z kategorii
CIAŁO zużyłam:
Krem do depilacji miejsc wrażliwych Eveline Just Epil 125ml- krem ten używałam tylko do depilacji okolic bikini i szczerze mówiąc średnio się spisywał. Jak go trzymałam na skórze dwa razy dłużej niż zaleca producent, czyli 10min to prawie wszystkie włoski schodziły. Jednak gdy trzymałam go na skórze tylko 5min to w niektórych miejscach włoski nie chciały schodzić i trzeba było dopomóc sobie golarką jednorazową. Aktualnie mam jeszcze jedno jego opakowanie, ale po jego zużyciu kupię sobie coś innego.
Balsam do ciała Nivea Pure&Natural do skóry normalnej i suchej 250ml- kupiłam ten produkt tylko dlatego, że na opakowaniu było napisane "intensywne nawilżenie przez cały dzień", a że mam skórę suchą to produkt ten powinien pomóc mi w jej nawilżeniu. Na szczęście się na nim nie zawiodłam jeśli chodzi o to działanie. Nawilżał dobrze, ale nie jakoś rewelacyjnie, szybko się wchłaniał, dobrze się go rozsmarowywało na ciele. Niestety zapach był średnio przyjemny, dlatego już go nie kupię.
Balsam do ciała Cztery Pory Roku Eco Dermine Nawilżające Eko Jabłko 250ml- za takie eko to ja dziękuję. Produkt miał tak tępą konsystencję, że jej wsmarowywanie w ciało zajmowało naprawdę sporo czasu. Dodatkowo balsam ten długo się wchłaniał i niezbyt przyjemnie pachniał. Skład może nie był zły, ale też nie powalał. Na pewno nie kupię go ponownie.
Antyperspiranty Rexona Sexy i Shower Clean 150ml- bardzo lubię
te antyperspiranty, ale chyba będę musiała na jakiś czas z nich
zrezygnować, ponieważ mam wrażenie, że przestały na mnie działać tzn.
działają, ale nie chronią przed potem tak jak kiedyś. Z całej serii
zapachowej uwielbiam zapach Sexy, dzięki któremu pachnę tak jakbym miała
na sobie dodatkowo jakieś słodkie perfumy. Mimo, iż jest to
antyperspirant to zapach jest na tyle trwały i intensywny, że wiele razy
zdarzało mi się słyszeć od pacjentek pytania, czym tak ładnie pachnę.
Zapach Shower Clean to zapach świeży, ale nie na tyle piękny, abym
ciągle chciała go kupować.
Balsam do ciała Balea z limitowanej edycji White Passion 200ml- zapach może i był piękny, ale konsystencja tego produktu już nie. Balsam ten długo trzeba było rozsmarowywać na ciele, na szczęście szybciej się wchłaniał w porównaniu z eko produktem opisanym powyżej. Również ponownie się na niego nie skuszę.
Naturalny krem do rąk Alva 18ml- mimo, że skład tego kremu jest naprawdę bardzo dobry to ponownie bym go nie zakupiła. Konsystencja tego produktu była tempa, ciężko było go rozsmarować na dłoniach, niezbyt przyjemnie pachniał, a w połowie opakowania okazało się, że krem ten był przeterminowany. Jestem totalnie na nie mimo, że jest to kosmetyk naturalny.
Krem do rąk Balea o zapachu papai i maślanki 100ml-
świetny krem do rąk, który bardzo szybko się wchłaniał, cudownie
pachniał i był bardzo wydajny. Miałam jeszcze owoce leśne od Balea i
krem ten również okazał się rewelacyjny. Polecam oba :)
Z kategorii
WŁOSY zużyłam:
Naturalna odżywka do włosów 2w1 regenerująca i ułatwiająca rozczesywanie z masłem shea i olejkiem monoi 150ml- totalnie
mnie nie urzekła. Nie pomagała w rozczesywaniu włosów. Włosy plątały
się tak samo jak przedtem. Regeneracji także nie zauważyłam. Jedne co
było odczuwalne to nawilżenie włosów. Niestety dla samego nawilżenia i
dobrego składu nie warto jej kupować. W drogeriach znajdziecie
zdecydowanie lepiej działające odżywki, a w dodatku dużo tańsze. Nie
polecam tego kosmetyku. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Naturalny szampon do włosów Alva 250ml- bardzo polubiłam ten produkt za świetny skład, bardzo dobre pienienie się i wydajność, a także za zapach. Bardzo dobrze oczyszczał włosy i nie było konieczności podwójnego ich mycia. Niestety jego cena powala na kolana, bo kosztuje coś około 55zł. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Szampon wzmacniający Garnier Fructis długotrwała objętość 250ml- fajny szampon, ale do sporadycznego używania, ponieważ przy długotrwałym używaniu przetłuszczał mi włosy. Nie zauważyłam dodawania objętości, a jego zapach był taki sobie. Ponownie go nie kupię.
Suchy szampon Batiste Oriental 200ml- tutaj nie
muszę chyba wiele pisać. Większość z was zna ten produkt i pewnie
większość z was ma go aktualnie w swojej toaletce. Suc
he szampony
Batiste uwielbiam, ten także pokochałam mimo, że zapach nie był jakiś
powalający. Kto jeszcze nie miał styczności z tymi szamponami to
koniecznie musi lecieć do Rossmanna, Hebe, czy gdziekolwiek indziej i
sobie jeden z nich zakupić (nie polecam jednak tej wersji dla brunetek, bo wszystko brudzi).
Z kategorii
TWARZ zużyłam:
Dwa opakowania po płatkach kosmetycznych Carea z aloe vera- świetne płatki kosmetyczne kosztujące niewiele. Zakupiłam je w Biedronce w trzypaku z gratisowymi patyczkami higienicznymi. Nie rozwarstwiają się, bo są "zszyte" przy brzegu, jakoś bardzo nie pylą przy wyciąganiu ich z opakowania, są gładkie i wykonane w 100% z bawełny. Naprawdę wam je polecam.
Bodetko Lash serum na porost rzęs- prześwietny produkt wzmacniający i przyspieszający wzrost rzęs. Trzeba jednak uważać z jego nakładaniem, ponieważ zawiera w sobie bimatoprost (składnik stosowany w leczeniu jaskry), a także powoduje wzrost rzęs w miejscu nałożenia niekoniecznie w linii rzęs. Jeśli serum nałożymy nieco wyżej, rzęsy mogą urosnąć nam na powiece. Krótko po zaprzestaniu kuracji zauważyłam wypadanie rzęs, ale nie w jakiejś wzmożonej ilości. Ogólnie rzecz biorąc polecam wam ten produkt. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Ziaja dermatologiczna baza z tlenkiem cynku 15g-
był to kosmetyk, który służył mi tylko do stosowania punktowego.
Kładłam odrobinę tego produktu na rosnącego pryszcza i wtedy albo szybko
się wchłaniał i goił albo szybko urósł i był gotowy do wyciśnięcia.
Woda termalna Uriage 150ml- uwielbiam tą wodę za kojenie mojej podrażnionej skóry, moc minerałów i brak potrzeby osuszania jej nadmiaru po spryskaniu twarzy. To już moje kolejne opakowanie i na pewno kupię sobie następne. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Olej z pestek malin 20ml- świetny olejek, który
pięknie koił, nawilżał i odżywiał moją suchą skórę. Stosowałam go tylko
na noc, chociaż nadawałby się także do łączenia go z podkładami,
ponieważ miał w sobie wysoki filtr SPF. Od niedawna pokochałam moc olei i
zawsze jakiś mam w swojej pielęgnacji. Aktualnie stosuję olej monoi,
który jak na razie całkiem nieźle się sprawdza.
Płyn micelarny Demakijaż Program 360 firmy Eveline 200ml- mimo, że jest to produkt przeznaczony do cery suchej i wrażliwej to moim zdaniem do takiej właśnie skóry się nie nadaje. Przede wszystkim podrażnia oczy, powodując ich szczypanie. Na pewno nie nawilża chociaż producent twierdzi inaczej. Co do zmywania makijażu to nie jest źle, ale z produktami wodoodpornymi sobie nie poradzi. Tusz do rzęs rozpuszczał, ale trochę to trwało zanim wszystko ładnie zeszło bez konieczności pocierania. Na pewno więcej do niego nie wrócę.
Maseczka do twarzy z granatem Pharmatheiss 7,5ml- niestety mimo, że jest to maseczka o całkiem dobrym składzie to mnie podrażniała. Zaraz po nałożeniu na skórę miałam wrażenie, że mnie szczypie cała twarz. Po zmyciu skóra nie była jakoś cudownie nawilżona, czy odżywiona. Była jedynie lekko napięta, a to jest za mało żeby tą maseczkę ponownie kupić.
Z kategorii
KOSMETYKI KOLOROWE o dziwo zużyłam sporo produktów:
Pomadka do ust Essence Glow 02 Glam Up 1,9g- bardzo
lubiłam ją za trwałość, kolor i zapach. Pomadka ta to taki błyszczyk w
sztyfcie. Pięknie rozświetlała usta, nie sklejając ich przy tym.
Niestety w połowie użytkowania mi się złamała i teraz nadaje się już
tylko do śmietnika. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Tusz do rzęs Lovely Curling Pump Up Mascara 8ml- tusz
ten uwielbiam za świetne podkręcenie i rozdzielenie moich rzęs.
Pogrubienie i wydłużenie może nie jest oszałamiające, ale końcowy efekt
na oku zadowala. Niestety jedyny minus jest taki, że tusz dosyć szybko
gęstnieje, bo już po około miesiącu i po krótkim czasie dosyć mocno się
osypuje. Miumo to zużyłam kolejne jego opakowanie.
Podkład Lasting Finish firmy Rimmel w odcieniu Nude 30ml- jeden z
moich ulubionych podkładów, jakie miałam okazję gościć w swojej
kosmetyczce. Pięknie wtapiał się w skórę, świetnie się na niej
rozprowadzał, całkiem długo utrzymywał na twarzy i nie tworzył żadnych
plam. Podkład był średnio kryjący i nie matowił na jakoś długo, ale
skradł moje serce, bo świetnie prezentował się na twarzy.
Lakier do paznokci Golden Rose Rich Color w odcieniu 57 10,5ml- lubiłam
ten lakier nie tylko ze względu na kolor, ale także i za trwałość.
Dodatkowo podobał mi się szeroki i płaski pędzelek, dzięki któremu
malowanie paznokci szło trochę szybciej. Ogólnie rzecz biorąc lakiery GR
bardzo lubię i cenię.
Sally Hansen Insta Dri Top Coat 13,3ml-
jeden z ulubionych top coat'ów jakie miałam. Szybko wysuszał lakier,
pięknie nabłyszczał paznokcie i przedłużał trwałość lakieru nawet do trzech tygodni bez odprysków. Niestety od połowy buteleczki zaczął
gęstnieć i teraz nadaje się już tylko do wyrzucenia. Mimo to go uwielbiam :) Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Puder matujący Kobo w odcieniu 302 Natural Beige 9g- niestety
ten puder mnie nie zadowolił. Może na początku użytkowania sprawdzał się
dobrze, ale po czasie jego działanie nie było już takie dobre. Na
twarzy nie wyglądał naturalnie, miałam wrażenie, że po czasie odrobinę ciemniał. Po kilku godzinach gromadził się w różnych miejscach tworząc
plamy. Matowił średnio. Już po trzech godzinach zaczynałam się świecić w
strefie T i konieczne były poprawki. Niestety jestem na nie. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Wypiekany róż do policzków Hean w odcieniu 271-
był to zimny róż z dodatkiem rozświetlających drobinek. Pięknie
prezentował się na policzkach, rozświetlał je i nawet długo się na nich
utrzymywał. Jak widać bardzo go lubiłam, bo zużyłam go całkowicie. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Jednym z moich ulubieńców w tej kategorii był
puder prasowany Revlon Nearly Naked w odcieniu 010 Fair 8g- produkt ten idealnie dopasowywał się do odcienia skóry, naturalnie na niej wyglądał i całkiem długo się utrzymywał. Może efekt matu nie był jakiś rewelacyjny, ale ja szukałam pudru, który nie będzie robił z twarzy maski, a dodatkowo nie będzie po czasie brzydko schodził i tworzył plam. Ten puder okazał się dla mnie idealny i na pewno znów go kiedyś zakupię.
Z kategorii
KĄPIEL zużyłam:
Hitem w kategorii kąpiel jest
płyn do kąpieli na dobre samopoczucie Babydream 500ml- jak
ja kocham zapach tego produktu! Naprawdę koi zmysły, a kąpiel z użyciem
tego kosmetyku to czysta przyjemność. Dodatkowo skład jest całkiem
niezły, a cena w promocji (7zł) również zachęca do zakupu. Produkt ten
delikatnie się pieni, a to dlatego, że brak w nim SLS'ów odpowiadających
za powstawanie piany. Naprawdę polecam ten produkt wszystkim
właścicielom wanny. U mnie kolejne opakowanie jest już w użyciu.
Płyn do kąpieli Avon czarna orchidea i malina 500ml-
płyny do kąpieli z Avonu bardzo lubię za ich piękne zapachy i dobre
pienienie się. Ten płyn również polubiłam szczególnie za słodki zapach
malin, który roznosił się w całej łazience. Teraz poluję na katalogową
promocję na płyn do kąpieli o zapachu mango.
Kremowy żel pod prysznic Mango & Macadamia firmy BeBeauty 750ml-
zakupiłam go ze względu na jego niską cenę (o ile się nie mylę
kosztował coś około 7zł), dużą pojemność, pompkę i piękny zapach. Dobrze
oczyszczał ciało, nie wysuszał skóry, a dodatkowo umilał kąpiel, dzięki
temu, że ten cudowny, słodki zapach unosił się w całej łazience. Poza
tym starczył mi na wiele użyć. Naprawdę polecam wam ten żel.
Uzupełniacz mydła Isana z limitowanej edycji zawierającej ekstrakt z limonki 500ml-
jakoś nie przypadła mi ta wersja do gustu. Mydło strasznie wysuszało
skórę dłoni, zapach nie pozostawał na skórze, a konsystencja była zbyt
wodnista. Tej wersji na pewno już nie kupię.
Jeśli chodzi o próbki to zużyłam próbkę
organicznego, rewitalizującego kremu do rąk firmy Love Me Green (nie zachęciła mnie do zakupu),
balsamu do ciała Palmer's z masłem kakaowym (kupię go jak go gdzieś zobaczę, bo zapowiedział się całkiem dobrze),
balsamu do ciała Clarins (gdyby był tańszy to bym kupiła pełnowymiarowy produkt) oraz próbkę
żelu pod prysznic La Petit Marseiliais o zapachu kwiatu pomarańczy (zapach był taki sobie, więc pełnowymiarowej wersji raczej nie zakupię).
Tak oto prezentują się moje zużycia kosmetyczne uzbierane w przeciągu ostatnich trzech miesięcy. Niestety większość produktów była taka sobie, ale wśród tych zużyć znalazły się naprawdę cudowne perełki. Dajcie znać czy wy także miałyście teraz takie kosmetyki, które niekoniecznie chwyciły was za serce i czy też było ich tak dużo jak u mnie. Dajcie także znać czy lubicie któryś z przedstawionych powyżej produktów albo czy któryś miałyście, a okazał się u was totalnym bublem. Chętnie poznam wasze opinie.