Cześć :)
Dzisiaj chciałabym wam przedstawić moje pustaki, czyli produkty zużyte w kwietniu i maju. Kolorówki jak zwykle mam mało, ale to dlatego, że pewne kosmetyki są nie do zdarcia i pewnie będę je użytkowała jeszcze przez dłuuugi czas :D
Nie przedłużając przejdźmy do opisu poszczególnych kosmetyków. Zacznijmy od kategorii WŁOSY.
W tej kategorii zużyłam 6 produktów, a są to:
- szampon do włosów farbowanych "Wyrazisty Kolor" Timotei z różą z Jerycha 250ml: szampon dobrze się pienił, ładnie oczyszczał włosy i ich nie wysuszał, a pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że je troszeczkę nawilżał. Włosy ładnie po nim pachniały, nie były jakoś bardzo splątane.
- szampon nadający blask Nivea Diamond Gloss 250ml: muszę przyznać, że to był mój ulubiony szampon w ostatnim czasie. Dobrze oczyszczał włosy, nie plątał ich, bardzo dobrze się pienił. Włosy po jego użyciu były miękkie, gładkie i nawet delikatnie błyszczące. Wprawdzie nie był to efekt jak z reklamy, ale był to efekt zadowalający dla mnie. Zapach średnio mnie urzekł, ale wybaczam mu to ze względu na działanie.
- odżywka Oriflame do włosów suchych i zniszczonych pszenica i kokos 250ml: na początku bardzo ją lubiłam, potem odstawiłam ją w kąt po czym ponownie do niej wróciłam. Może nie była moim ulubieńcem, ale sprawdzała się bardzo dobrze. Włosy po jej użyciu były gładkie, miękkie i pachnące. Niestety w małym stopniu zapobiegała plątaniu się włosów.
- olejek do włosów stymulujący wzrost Agafii 250ml: to jest hit! Dzięki temu olejkowi moje włosy zaczęły rosnąć dwa razy szybciej. Nie podobały mi się w nim jednak nasiona zawarte w plastykowej rurce, które niestety zniechęcały do użytkowania tego produktu. Jednak ze względu na przyspieszenie porostu moich włosów wszystko mu wybaczam. Jeśli chcecie dowiedzieć się o nim więcej to zapraszam TUTAJ na dłuższą recenzję.
- Milargan Argan Hemp Oil Mila, czyli eliksir do odżywiania i stylizacji włosów z olejkiem arganowym 30ml: to była moja kolejna buteleczka i myślę, że kiedyś wrócę do tego olejku, bo jest naprawdę dobry. Niestety ciężko dostać go stacjonarnie, a poza tym nie należy on do najtańszych. Teraz jestem zauroczona olejkiem L'Oreala, więc na razie kolejnej buteleczki nie kupię. TUTAJ możecie przeczytać o nim więcej.
- farba do włosów Marion w odcieniu burgundu: nie, nie, nie! Tragedia! Moje włosy po tej farbie były okropne. Suche i puszące się przez długi czas, a kolor który wyszedł mi na włosach ani trochę nie przypominał burgundu.
Z kategorii TWARZ zużyłam:
- woda kwiatowa z kwiatów oczaru e-naturalne.pl 100g: niestety nie zbyt przypał mi do gustu ten kosmetyk. Moja twarz po jego użyciu była ściągnięta co bardzo mi przeszkadzało. Kosmetyk ten miał działać antyseptycznie, ale takowego działania nie zauważyłam. TUTAJ możecie przeczytać o nim więcej.
- Bioderma Sebium H2O płyn micelarny 100ml: bardzo dobrze radził sobie z każdym kosmetykiem. Tusz rozpuszczał w szybkim tempie i gdyby nie ta cena to kupiłabym dużą butlę. Muszę przyznać, że był to jeden z najlepszych miceli jakie miałam okazję używać.
- krem do twarz HydraIn2 Dermedic 50ml: to było moje kolejne opakowanie i chyba ostatnie. Nie wiem, czy moja skóra przyzwyczaiła się już do tego produktu, ale przestała być tak dobrze nawilżona jak poprzednio, więc ponownie nie kupię tego kremu. TUTAJ możecie przeczytać o nim więcej.
- Gerovital Plant płyn do demakijażu oczu i ust 100ml: średniawy kosmetyk. Nie podrażnił moich oczu co jest ogromnym plusem, ale niestety nie radził sobie ze zmyciem tuszu do rzęs. Wszystko inne zmywał dobrze, ale tusz był dla niego nie do pokonania (chyba, że tarło się oczy to wtedy schodził). Niestety cena i działanie nie zachęciły mnie do ponownego zakupu. TUTAJ możecie przeczytać o nim więcej.
- masło z Avocado e-naturalne.pl 15g: bardzo dobre masło, które stosowałam na noc na twarz. Pięknie nawilżało moją skórę, dzięki czemu moja twarz była rano miękka i gładka. Masełko nie zapchało mnie, ani nie podrażniło, przez co zastanawiam się nad zakupem kolejnego opakowania.
Kategoria DŁONIE, PAZNOKCIE I CIAŁO. W tej kategorii zużyłam:
- zmywacz do paznokci Isana Nagellack zielony 250ml: dla mnie zmywacz całkiem dobry. Nie śmierdzi jak inne z acetonem, dobrze zmywa lakiery, ale z piaskami sobie nie bardzo radzi. Jednak cena zachęca mnie do ponownego zakupu.
- lakier do paznokci Avon 12ml odcień Lemon Sugar: kolorek przepiękny, ale niestety lakier zaczął gęstnieć w ekspresowym tempie, więc ponownie lakierów z tej serii nie kupię.
- lakier do paznokci Gel Like Wibo od The Oleskaaa 8,5ml: kolor cudowny, zakochałam się w nim na kilka tygodni, a potem niestety musiał iść do wyrzucenia, bo wykończyłam całe opakowanie :D
- Seche Vite nabłyszczacz i przyspieszacz wysychania lakieru 3,6ml: bardzo fajny top coat, nie zgęstniał mi (może dlatego, że ma małą pojemność), pięknie nabłyszczał paznokcie i przyspieszał wysychanie lakieru. Niestety ciężki do zdobycia stacjonarnie. Ostatnio jednak zakochałam się w top coat'cie Sally Hansen i przy nim na razie pozostanę. TUTAJ możecie przeczytać o nim więcej.
- antyperspirant Rexona Clear Aqua 250ml: uwielbiam te antyperspiranty i nie zamienię je na żadne inne! To już moje chyba setne opakowanie i nadal je kocham <3
- krem do rąk Mythos z oliwą i zieloną herbatą 100ml: przyznam szczerze, że dawno nie miałam tak dobrego kremu do rąk. Pięknie nawilżał i odżywiał przesuszoną skórę dłoni i wchłaniał się niesamowicie szybko nie pozostawiając po sobie śladu w postaci tłustego filmu. Niestety cena jest wysoka jak na krem do rąk, więc nie wiem czy skuszę się na niego ponownie. TUTAJ możecie przeczytać o nim więcej.
- próbeczki: wzmacniająca odżywka nadająca połysk (pozostałość po jakiejś farbie), maska do twarzy Natura Siberica, krem pod oczy Macrovita.
- płatki kosmetyczne Life zużyte w setkach :D Na zdjęciu tylko jedno opakowanie, ale zużyłam aż 3. Są to tanie płatki, które nie rozwarstwiają się tak szybko jak inne w tej samej kategorii cenowej.
- podkład AffiniMat Maybelline 30ml: niestety podkład nie przypadł mi do gustu. Stosowałam go tylko wtedy kiedy miałam na twarzy małą ilość wyprysków i przebarwień. Nie polecam wam go chyba, że chcecie lekki podkład, od którego będziecie wymagać tylko średniego krycia. TUTAJ możecie przeczytać o nim więcej.
- tusz do rzęs Max: tusz ten dostałam od koleżanki z Holandii i powiem wam szczerze, że na początku sprawował się nieźle, ale bardzo szybko zgęstniał i zaczął tworzyć grudki. Mam nadzieję, że ponownie go od niej nie dostanę :P
Tak oto prezentują się moje kwietniowo-majowe pustaki. Jest wśród nich jakiś produkt, który pokochałyście, bądź znienawidziłyście go totalnie? Jak u was ze zużyciami? Macie spore denko, czy tak jak ja nie za duże jak na dwa miesiące?