Długo nie mogłam się zabrać do zrobienia denka. Ilość pustych opakowań rosła, a ja nie miałam chęci, ochoty i czasu na ich opisanie i zrobienie im zdjęć. Dzisiaj dostałam jednak jakiegoś powera i oto jest post ze zużyciami nie miesiąca, a ostatnich trzech miesięcy.
Jak na trzy miesiące, tych zużyć i tak nie jest sporo, ale to zasługa minimalizmu kosmetycznego jaki u siebie wprowadziłam. Staram się nie kupować nowych kosmetyków póki nie zużyję aktualnie otwartych, a jeśli już coś kupię to raczej tego nie otwieram, dopóki poprzednicy nie zostaną zużyci (szminki w to postanowienie nie wchodzą :P Ich minimalizm nie objął :D). Przejdźmy jednak do rzeczy. Oto moje zużycia jakie poczyniłam w styczniu, lutym i marcu.
WŁOSY:
Szampon Garnier Ultra Doux z olejkiem arganowym i żurawiną do włosów farbowanych 400ml-
produkt ten nadawał się do użycia tylko okazyjnie, bo przy częstym
myciu nim włosów, powodował ich szybsze przetłuszczanie. Miałam nawet
wrażenie, że je obciąża, przez co są one oklapnięte i wyglądają
nieświeżo. Mimo początkowego zauroczenia (bo włosy były miękkie po
użyciu) nie polubiliśmy się.
Szampon Garnier Fructis Oleo Repair do włosów suchych, przesuszonych i zniszczonych 400ml- mmm ten słodki zapach od razu skusił mnie do zakupu tego produktu. Muszę przyznać, że z moimi włosami produkt ten całkiem dobrze się obchodził. Nie powodował szybszego przetłuszczania i plątania się włosów, a włosy były nawet miękkie i to bez użycia odżywki.
Suchy szampon Batiste Blush- tutaj chyba nie muszę się rozwodzić i napiszę tylko tyle, że szampony Batiste uwielbiam i jako jedyne nie mają żadnej wady jeśli chodzi o działanie. To już moje ente opakowanie, a w zapasie mam jeszcze kilka (tym razem postawiłam na inne wersje zapachowe, których nie miałam). Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Szampon do włosów Kares 250ml- lubiłam ten szampon, szczególnie
za kwiatowy zapach z owocową nutką. Jeśli jednak chodzi o działanie to
nie robił nic nadzwyczajnego z moimi włosami. Mył je bardzo dobrze, nie
plątał ich, a przy okazji pozostawiał na włosach przyjemny zapach, który
jednak jakoś wybitnie długo się na nich nie utrzymywał. Produkt ten otrzymałam na rybnickim spotkaniu blogerek.
Odżywka Balea do włosów suchych i zniszczonych z olejkiem arganowym 200ml- szkoda, że produkty Balea nie są dostępne w Polce stacjonarnie, bo po tą odżywkę na pewno bym się wróciła. Pięknie wygładzała włosy, zmiękczała je, a i zapach był bardzo przyjemny. Na pewno do niej jeszcze kiedyś powrócę :)
Maska do włosów Mythos 150ml- to już moje trzecie opakowanie tej maseczki. Uwielbiam ją, bo po użyciu moje włosy są cudownie miękkie, wygładzone, lekkie i tak cudowne w dotyku, że nie potrafię przestać ich dotykać. Polecam z czystym sercem! Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Odżywka do włosów Garnier dołączona do farby Olia 40ml- dlaczego
firmy nie wypuszczają takich odżywek/ masek w wersji pełnowymiarowej!?
Zaraz bym taki kosmetyk zakupiła. Po użyciu tej odżywki moje włosy były
tak miękkie, gładkie i lśniące, że nie mogłam oprzeć się pokusie ich
ciągłego dotykania i oglądania. Naprawę genialny produkt (tak samo jak
farba do włosów)! A jak pachniał!
Szampon Mythos 50ml wersja podróżna- dobrze, że nie miałam pełnowymiarowego produktu, bo z tym szamponem się nie polubiłam. Plątał moje włosy i pozostawiał je szorstkie. Niestety ten produkt nie jest dla mnie.
TWARZ I CIAŁO:
Isana migdałowy zmywacz do paznokci 250ml- tani i dobry zmywacz do lakieru z acetonem. To już moja kolejna buteleczka i wiem, że nie ostatnia. Naprawdę polecam.
Tołpa Białe Kwiaty orzeźwiający tonik-mgiełka 150ml- lubiłam go, bo fajnie odświeżał i tonizował skórę, nawilżał ją i miał przyjemny, kwiatowy zapach. No i miał przyjemny skład. Pompka rozpylała przyjemną mgiełkę, która pokrywała całą twarz. Możliwe, że jeszcze kiedyś po niego sięgnę. Produkt ten otrzymałam na spotkaniu blogerek w Leszczynach. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Vedara złoty peeling do ciała- mimo, iż jest to produkt
przeznaczony do ciała to stosowałam go głównie do twarzy. Naprawdę
świetnie zdzierał suchy naskórek i przy okazji bosko pachniał
poziomkami. Posiadał w sobie drobinki złota, które trochę mnie wkurzały,
bo przy zmywaniu część z nich osadzała się na włosach, przy skalpie i
potem w słońcu się nieco mieniłam. Chętnie powrócę jeszcze raz do tego
kosmetyku, bo był świetny! Tylko szkoda, że jest taki drogi. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Tołpa Vitality orzeźwiający peeling-maska 250ml- ten kosmetyk chyba z pół roku zużywałam, jak nie dłużej. Jako, że zazwyczaj biorę kąpiel w wannie, a nie pod prysznicem to ciężej było mi wykończyć ten produkt, ponieważ maska ta nadaje się do stosowania raczej pod prysznicem. Nie za bardzo przepadałam za tym kosmetykiem, bo wymagał dłuższego wmasowywania w ciało, a ja nie lubię spędzać zbyt wiele czasu kąpiąc się. Jednak jak już się skusiłam i wmasowywałam te 10 minut ten produkt w swoje ciało to po zmyciu go skóra była naprawdę przyjemnie gładka i nawilżona. Także samo działanie na plus. Produkt ten otrzymałam na spotkaniu blogerek w Leszczynach. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Antyperspirant Lady Speed Stick Pro-5 150ml- nawet
całkiem dobrze się sprawdzał w walce z potem, ale nie wiem jak się
sprawdzi w okresie letnim. Jak będzie znów w promocji to może go ponownie
zakpię.
Antyperspirant Rexona Ultra Dry 150ml- uwielbiam antyperspiranty
Rexona, jednak ten średnio przypadł mi do gustu. Miałam wrażenie, że
gorzej chroni mnie przed potem niż inne antyperspiranty Rexona jakie
miałam. Tej wersji już nie kupię.
Eveline krem do rąk niewidzialne rękawiczki 100ml- ten krem nic dobrego nie zrobił dla moich dłoni. Po wysmarowaniu nim rąk powodował tylko powstawanie powłoki ochronnej, a to wszystko dzięki parafinie, która jest na drugim miejscu w składzie. Może nieco zmiękczał dłonie, ale o odżywieniu i nawilżeniu nie ma mowy. Nie polecam! Produkt ten otrzymałam na rybnickim spotkaniu blogerek.
Podkład Revlon Nearly Naked odcień 120 Vanilla z SPF20- jeden z
najlepszych podkładów jakie miałam okazję używać. Nie ciemnieje, kryje
średnio, jednak dla mnie wystarczająco. Naturalnie wygląda na twarzy, ma
filtr przeciwsłoneczny i odcień idealnie dopasowany do mojej karnacji.
Na pewno znów go kupię, tylko czekam na odpowiednią promocję.
Fennel truskawkowy jogurt do ciała (próbka)- fajnie
rozsmarowywał się na ciele, szybko się wchłaniał i nawilżał. Nie wiem
jednak, czy zakupię wersję pełnowymiarową, bo zapach średnio mi
odpowiadał.
Pomadka Tisane Suntime z filtrem SPF30- fajna
pomadka na okres letni, jednak do nawilżania ust polecam raczej
klasyczną wersję Tisane, tą w czerwonym słoiczku. Planuję jej ponowny
zakup na okres mojego wyjazdu na urlop za granicę.
Duafe masełko shea (próbka)- świetne masełko w postaci musu. Z
takim masłem, w takiej postaci się jeszcze nie spotkałam, ale to
dobrze, że ma taką formę, bo to wyróżnia go na tle innych masełek shea.
Produkt
ten pięknie nawilża moją suchą skórę i mam wrażenie, że trochę ją koi.
Na pewno kupię sobie pełnowymiarową wersję, ale myślę, że dopiero na
okres jesienno-zimowy. Produkt ten otrzymałam na rybnickim spotkaniu blogerek.
Mythos żel pod prysznic wersja podróżna 50ml- pachnie ziołowo i
trawiasto i muszę przyznać, że zapach ten mnie nie urzekł. Wolę tańsze
żele pod prysznic, ale ładniej pachnące. Wersji pełnowymiarowej na pewno
nie kupię.
Różany olejek do twarzy Alverde 15ml- fajnie nawilżał i odżywiał moją skórę, ale nadawał się tylko do stosowania na noc. Miał przyjemny dozownik w postaci pipetki i fajny skład. Nie wiem, czy go znów zakupię, bo 100 razy bardziej wole masełko shea do stosowania na twarz niż oleje.
Płatki kosmetyczne Carea z aloesem- świetne płatki, które się nie rozwarstwiają. Kupię je pewnie jeszcze nie raz. Dostępne były Biedronce za 6zł trzy opakowania.
Próbka emulsji do kąpieli Emolium- fajnie zmiękczała ciało podczas kąpieli i tylko tyle mogę powiedzieć.
Kneipp płyn pielęgnujący pod prysznic- fajnie oczyszczał ciało i cudnie pachniał cytrusami, więc będzie idealny dla osób, które prysznic biorą z rana.
Maseczka regenerująca z kwasem hialuronowym: liście zielonej oliwki Ziaja 7ml-
całkiem przyjemna jak na Ziaję maseczka do twarzy za 1,20zł. Starczyła
mi na 3 użycia. Ładnie wygładzała skórę i lekko ją nawilżała. W
porównaniu z Niveą wypada słabo, ale w porównaniu do innych maseczek z
Ziaji naprawdę dobrze się sprawdza.
Maseczka do twarzy Nivea do cery suchej z miodem, olejkiem migdałowym i hydra IQ 2*7,5ml- świetnie nawilżająca i odżywcza maseczka do twarzy! Obecnie mój hit jeśli chodzi o maseczki! Po jej użyciu skóra jest niesamowicie miękka, gładka i przyjemna w dotyku! Naprawdę polecam!
Płatki kosmetyczne Life- mimo, że je tak lubiłam to ich miejsce
zajęły płatki Carea, bo te w przeciwieństwie do nich się rozwarstwiają,
szczególnie przy zmywaniu paznokci. Kupię je tylko jeśli będą w promocji.
HIGIENA:
Tołpa kąpiel borowinowa 270ml- bardzo lubiłam ten kosmetyk, ponieważ sam jego zapach powodował, że się relaksowałam i cały stres odchodził w zapomnienie. Kosmetyk ten zawiera aż 84% borowiny, którą stosuje się do odnowy biologicznej np. do kąpieli w jacuzzi. Możliwe, że znów sobie zakupię ten produkt, ale musi on być w promocji, bo jego cena regularna jest troszkę za wysoka.Produkt ten otrzymałam na spotkaniu blogerek w Leszczynach. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Dove żel pod prysznic Silk Glow- lubię żele z Dove, bo nie wysuszają skóry, mają piękny zapach i świetną kremową konsystencję. Ten żel jednak nie wpłynął na rozświetlenie mojej skóry. Żel jak żel, oprócz mycia ciała nic dodatkowego nie robi.
Mydełka w płynie Isana 500ml o zapachu bzu i orchidei oraz mango i pomarańczy- oba mydełka jeśli chodzi o zapach polubiłam, ale to o zapachu mano i pomarańczy bardziej przypadło mi do gustu, nie tylko ze względu na zapach, ale i bardziej kremową konsystencję niż to o zapachu bzu. Poza tym bardzo lubię te mydła, bo są tanie i niektóre naprawdę cudownie pachną.
Mydło w płynie On Line Hipoalergiczne 500ml- fajne mydełko, które nadaje się nie tylko do mycia rąk ale także i twarzy. To już moje drugie opakowanie, ale ciężko kupić ten produkt. U mnie w mieście znalazłam go tylko w jednym sklepie. Więcej o tym produkcie możecie przeczytać
TUTAJ.
Chusteczki do higieny intymnej Facelle: bardzo je
lubię, bo są tanie i nie podrażniają mojej skóry, a także są dobrze
nasączone. Aktualnie przerzuciłam się na chusteczki dla dzieci-
zobaczymy jak się sprawdzą.
Tak oto prezentują się moje zdenkowane produkty z trzech miesięcy. A jak u was ze zużyciami? Lepiej niż u mnie, czy podobnie? Co myślicie na temat minimalizmu kosmetycznego? Warto go wprowadzić w swoje życie?