Cześć :)
Dziś chciałabym wam pokazać moje zdenkowane produkty, które zostały zużyte w ciągu dwóch miesięcy jakimi są sierpień i wrzesień. Moim zdaniem jest ich całkiem sporo w porównaniu do poprzednich miesięcy i cieszę się, że w końcu uszczupliłam trochę moją szafkę z kosmetykami, bo zaczęło brakować mi na niej miejsca.
Po krótkim wstępie przechodzę do rzeczy :)
Z kategorii ciało zużyłam:
1. Mydło w płynie Isana Copacabana edycja limitowana zapas 500ml: myślałam, że to będzie piękny egzotyczny zapach, a okazał się mdłym połączeniem kokosa ze starym mango. Mydełko wykorzystałam tylko do mycia rąk i zauważyłam, że przy dłuższym stosowaniu wysuszało skórę. Nie kupię ponownie tej wersji mimo niskiej ceny.
2. Mydło hipoalergiczne w płynie On Line dla skóry wrażliwej i suchej 500ml: bardzo fajne mydełko, które dobrze oczyszczało skórę, nie wysuszało jej i ładnie pachniało. Używałam go nawet do mycia twarzy i sprawdzało się w tej kwestii bardzo dobrze. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
3. Chusteczki do higieny intymnej LaciBios Femina 12szt: bardzo je lubiłam, bo były dobrze nawilżone i miały dobry skład (kwas mlekowy, pantenol, glicerynę i dwa ekstrakty). W dodatku miały odpowiednie dla higieny intymnej pH czyli 3,5. Niestety kosztują około 10szł, więc trochę dużo jak na 12szt. Zakupię je ponownie, gdy wybiorę się gdzieś na dłuższy wyjazd. Aktualnie mam chusteczki z Cleanic i są całkiem fajne, ale nie tak jak te. Te były o wiele lepsze i łatwiej wyciągało się je z opakowania. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
4. Antyperspirant Avon On Duty Light Bloom 150ml: zakupiłam go za 10,99zł i powiem wam, że pozytywnie mnie zaskoczył. Dobrze chronił przed poceniem (chociaż nie mam z tym większych problemów), atomizer się nie zacinał, a zapach był przyjemny (trochę przypominał mi zapach specyficzny dla kosmetyków Dove). Myślę, że byłabym w stanie znów go zakupić, chociaż moją miłością nadal jest Rexona.
5. Żel pod prysznic Moment de Bonheur Yves Rocher 50ml: miał piękny kwiatowy zapach, dobrze się pienił, ale trochę wysuszał skórę. W dodatku ciężko się go dozowało, ale suma sumarum wykorzystany został cały bez utraty choćby kropli :) Niestety bardzo szybko się skończył.
6. Nawilżająco-ujędrniający balsam do ciała Eveline Spa Professional Kwiat Lotosu 500ml: jeden z lepszych balsamów do ciała jakie miałam. Pięknie pachniał, delikatnie ujędrniał i nawilżał, szybko się wchłaniał i kosztował niewiele, bo chyba 13zł za pól litra balsamu. W dodatku miał świetne opakowanie z pompką, która niestety pod koniec opakowania nie chciała już dozować balsamu, ale to tylko taki mały minusik. Myślę, że jak wykorzystam wszystkie zapasy maseł i balsamów, które mam to wrócę właśnie do tego kosmetyku.
7. Płatki kosmetyczne Life 120szt: płatki jak płatki :) Są tanie i dlatego je kupuję.
8. Masło do ciała Rumianek i Imbir Green Pharmacy 200ml: uwielbiam zapach tego masła! Kojarzy mi się ze świętami, bo ma nieco korzenny zapach ;) Świetnie się wchłania i rozsmarowuje na ciele. Ładnie nawilża i odżywia skórę, a także świetnie ją wygładza. Ma również dobry skład i kosztuje coś około 13,50zł. Na święta na pewno zakupię trzecie opakowanie. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
9. Krem intensywnie nawilżający Nivea Soft 200ml: stanowczo wolę wersję granatową (czy jak kto woli niebieską). Krem tylko ładnie pachniał i nic więcej nie robił. Zużyłam go z biedą jako balsam do ciała i już więcej tego kremu nie kupię.
10. Krem do ciała i dłoni Mythos Oliwka i Papaja 75ml: używałam go jako kremu do rąk i pod tym względem sprawdzał się świetnie. Regenerował i nawilżałam moje wysuszone detergentami dłonie. Miał nawet przyjemny, ale chemiczny zapach i dodatkowe zabezpieczenie w postaci plastykowego wieczka. Niestety jak na 75ml jest drogi, bo kosztuje ponad 20zł, jednak dzięki dobremu działaniu i wydajności można przymknąć oko na podwyższoną cenę. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
11. Masło Waniliowe 100% 20g: tragedia! Mega tłuste i ciężkie do rozsmarowania masło, które pozostawiało na skórze przez długi czas bardzo tłusty film. Po kąpieli bałam się założyć ubranie, bo nie chciałam żeby zostały mi na nim jakieś plamy. Na szczęście nie zostały. W dodatku zapach w niczym nie przypominał mi wanilii. Jego zużycie to była dla mnie męczarnia.
12. Woda perfumowana Gold Diva Roberto Verino: mała próbka, która wystarczyła mi na około 10 użyć. Zapach był przyjemny i nawet całkiem długo był wyczuwalny. Niestety zapach jest nieco pospolity i nie urzekł mnie w takim stopniu abym zakupiła jego większą wersję.
13. Relaksujący krem do stóp Mythos 100ml: fajny, dobrze nawilżający i zmiękczający stopy krem. Wydajny, z dobrym składem i nieco miętowym zapachem spisywał się u mnie bardzo dobrze. Niestety jego cena to około 15zł w promocji, więc całkiem sporo jak na krem do stóp. Mimo wszystko bardzo go polubiłam ;) Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
Z działu włosy zużyłam:
14. Szampon przeciwłupieżowy Isana 400ml: mocno oczyszczający szampon przeznaczony dla problematycznej skóry głowy okazał się dla mojej mamy świetnym szamponem, bo pozbyła się dzięki niemu łupieżu. Dla mnie jednak był to za mocny szampon, w dodatku o miętowym zapachu, którego nie lubię jeśli chodzi o produkty do włosów. Cena szamponu była niska (3,99zł w promocji), więc bez żadnego problemu oddałam go mamie. Ponownie go dla siebie nie kupię.
15. Szampon nadający miękkość do włosów normalnych Garnier Ultra Doux mango i kwiat tiare 250ml: szampon miał nadawać miękkości, ale jakoś mu to nie wychodziło. Lepiej od niego spisuje się szampon z tej samej serii z olejkiem arganowym i olejkiem z awokado. Zapach szamponu średnio mi odpowiadał, bo jak dla mnie pachniał trochę jak środek na owady, ale za to ładnie oczyszczał włosy. Ponownie go jednak nie kupię.
16. Odżywka pielęgnacyjna do włosów suchych i zniszczonych Garnier Ultra Doux z olejkiem z awokado i masłem karite 200ml: żałuję, że tak późno zdecydowałam się na jej zakup. Jedna z najlepszych odżywek jakie miałam. Na moich włosach spisuje się rewelacyjnie! Świetnie je nawilża, wygładza, a także sprawia, że są miękkie jak po użyciu maski. No i w dodatku ładnie pachnie, ma dobry skład i cenę :) Mam już kolejne opakowanie, które czeka na użycie.
17. Suchy szampon Andrelon dodający objętości 245ml: dostałam go od przyjaciółki, która mieszka w Holandii. Ponoć tam jest jednym z najpopularniejszych suchych szamponów. Niestety nie jest tak dobry jak Batiste, ale i tak sprawdza się dobrze. Niestety objętości nie dodaje, ale za to łatwiej go wyczesać z włosów niż Batiste. Kolejna buteleczka czeka już w kolejce na użycie. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
18. Olejek jojoba z firmy Macrovita 100ml: fajnie sprawdzał się na moich włosach, gdy jeszcze je olejowałam. Mieszałam go z oliwą z oliwek, bo samego było mi go szkoda używać. Cena niestety jest wysoka, bo około 50zł za 100ml, więc chyba same rozumiecie, że żal mi go było używać w większych ilościach. Na szczęście udało mi się go zużyć, choć zajęło mi to chyba rok. W olejku tym podobała mi się ciemna buteleczka, która chroniła olej przed promieniami słonecznymi, a co za tym idzie olejek tak szybko nie zmienił swoich właściwości i zachowało się w nim dłużej to co najlepsze. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
Jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe to zużyłam:
19. Puder prasowany Manhattan odcień 1 Naturelle 9g: jeden z najlepszych pudrów jakie miałam. Świetnie matowił moją skórę i to na całkiem długo. Długo utrzymywał się na twarzy i kosztował niewiele. W dodatku opakowanie ma malutką szafeczkę, w której znajduje się puszek, a który odkryłam dopiero w połowie użytkowania tego pudru :P Myślę, że jeszcze spotkam się z tym kosmetykiem, jak tylko wykończę inne pudry. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
20. Pomadka Isana Fruit&Gloss z limitowanej edycji żurawina i owoc acai 4,8g: niestety pomadka ta słabo nawilżała usta, a odżywienia nie zaważyłam. Jedyne co robiła to je lekko nabłyszczała i chroniła przed zimnem i innymi zjawiskami atmosferycznymi. Na szczęście nie wysuszyła moich ust, miała nawet niezły skład i kosztowała niewiele, więc jako pomadka ochronna mogłaby się w zimie sprawdzić.
21. Metaliczna kredka do oczu Essecne: katowałam ją chyba z dwa lata i w końcu ją zużyłam do samego końca :P Nie byłaby taka zła, gdyby nie odbijała się na powiece, a przy grubszej warstwie nie rolowała (nie wiem jak nazwać inaczej to co robiła). Jednak rzeczywiście była metaliczna i nadawała oku głębi. W dodatku była dobrze napigmentowana przez co fiolet był naprawdę intensywny.
22. Odżywka do paznokci Eveline 8w1 Total Action 12ml: wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że przy dłuższym stosowaniu zaczęły mi się rozwarstwiać paznokcie (przy stosowaniu takim jakim zalecił producent). Jednak, gdy stosowałam ją raz w tygodniu jako baza pod lakier wzmacniała paznokcie tak bardzo, że z niezwykle łamliwych stały się mocne i nie rozdwajały się. W dodatku chroniła płytkę paznokcia przez zabarwieniem przy stosowaniu ciemnych lakierów do paznokci. Myślę, że znów ją kiedyś zakupię, ale do stosowania jako bazę pod lakier, a nie jako odżywkę do codziennego stosowania :)
23. Tusz do rzęs pogrubiająco-wydłużający Eveline Mega Size Lashes 10ml: jeden z najlepszych tuszy do rzęs jaki miałam. Pięknie rozdzielał, wydłużał i nawet nieco pogrubiał rzęsy dzięki silikonowej szczoteczce z dużą ilością wypustek. Tusz starczył mi na ponad trzy miesiące codziennego stosowania jednak już po dwóch miesiacach zaczął się pod koniec dnia lekko osypywać. Mimo wszystko tusz pokochałam i myślę, że ponownie go zakupię. Jego standardowa cena to coś około 18zł, więc nie jest źle. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
Z kategorii twarz zużyłam:
24. Odżywcza maseczka różana do twarzy Satysfakcja Dermika 10ml: jedyne co mi się w niej podobało to wydajność, stosowanie jej na noc i nie zmywanie jej (oczywiście rano resztki maseczki zmyłam). Niestety zapach nie przypadł mi do gustu. W dodatku maseczka była tak lepka, że wstając rano miałam praktycznie wszystkie włosy przyklejone do twarzy. Co do działania nie zauważyłam, aby cokolwiek dobrego robiła z moją skórą, no i niestety na drugim miejscu w składzie znajduje się parafina, która mnie zapchała, a mnie mało co zapycha (myślę, że to wina właśnie jej). Nie kupię ponownie tej wersji, chociaż miałam inną maseczkę Dermiki do skóry suchej i sprawdzała się o niebo lepiej.
25. Kremowa maseczka do cery suchej 10 minut na... skuteczną regenerację Soraya 10ml: wydajność maseczki była ok, jednak szału na mnie nie zrobiła. Nie była zła, ale nie wiem, czy bym ją ponownie zakupiła. Nawilżenia spektakularnego nie było i to niestety mnie trochę do niej zniechęciło. Liczyłam na ciut więcej.
26. Delikatny płyn micelarny Tołpa Botanic Białe Kwiaty 200ml: płyn dobrze zmywał makijaż, chociaż kilka sekund trzeba było mieć wacik na oku żeby tusz się dobrze rozpuścił. Kosmetyk ten miał cudowny zapach, niestety jest drogi i mało wydajny jak na płyn micelarny o pojemności 200ml. Raczej nie spotkamy się ponownie. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
27. Krem do twarzy intensywnie nawilżający Mythos 50ml: działanie nawilżające jak najbardziej na plus, tak samo jak jego wydajność. Krem ten nadawał się świetnie do stosowania pod podkład, nie rolował się. Niestety ciężko go było rozsmarować (pozostawiał białe smugi przy zbyt krótkim wsmarowywaniu). Miał fajny skład i szklane opakowanie, ale niestety jego regularna cena to ponad 50zł. Mimo dobrego działania myślę, że ponownie się nie spotkamy ze względu na cenę i chęć znalezienia ideału. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
29. Peeling enzymatyczny Eveline Argan Oil 60ml: polubiłam się z nim mimo parafiny w składzie. Przy dłuższym niż 15 minut trzymaniu go na twarzy widać było efekty w postaci usunięcia martwego naskórka. Niestety z dużymi skórkami sobie nie radził i musiałam użyć czegoś mocniejszego. Nie wiem, czy się jeszcze ponownie spotkamy, bo chcę wypróbować inne peelingi enzymatyczne, szczególnie ten polecany przez większość z Organique. Dłuższą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
30. Maseczka kojąco-regenerująca Avene Antirougeurs dla skóry wrażliwej i naczynkowej 5ml: próbka, która starczyła mi na trzy użycia okazała się dla mojej twarzy wybawieniem. Świetnie nawilżała moją skórę i ją koiła. Rzeczywiście miałam wrażenie, ze skóra dzięki niej odpoczywa. Planuję zakup pełnowymiarowego produktu tylko czekam na dobrą promocję na kosmetyki Avene :)
31. Maseczka matująca przeciwtrądzikowa Dermaglin 20g: starczyła mi na 4 użycia i niesamowicie zmatowiła mi skórę. Dodatkowo ujędrniła skórę twarzy tak bardzo, że miałam wrażenie jakby ktoś mi ją naciągnął i nie chciał puścić. Niestety mimo dobrego składu i działania w postaci oczyszczenia porów to produkt nie dla mojego typu skóry, więc drugą część maseczki oddałam bratu ;)
32. Próbki kremów Sensilis 2ml: kremy te mają cudowny zapach i świetną kremową konsystencję. Szybko się wchłaniają, odżywiają i nawilżają skórę twarzy, dzięki czemu skóra po ich użyciu wygląda promiennie i zdrowo :) Szkoda tylko, że kremy te są tak strasznie drogie (ponad 100zł w aptekach internetowych). Mimo wszystko postaram zakupić się ich jeden pełnowymiarowy krem jak tylko znajdę go w promocji i będę miała kilka groszy więcej w portfelu :P
Tak oto prezentują się moje zdenkowane produkty :) W ostatnich dwóch miesiącach było u mnie całkiem sporo zużyć i cieszę się z tego niezmiernie, bo w końcu mogę zacząć użytkować coś nowego :)
A u was jak ze zużyciami? Spore denka macie? :D