środa, 3 czerwca 2015

Ulubieńcy maja


Nareszcie przyszedł upragniony koniec miesiąca, a to oznacza, że czas na ulubieńców. Bardzo się cieszę, że nadszedł już czerwiec, ponieważ już jutro wyjeżdżam na upragniony urlop do Grecji, a dokładnie lecę na Zakynthos. Mam nadzieję, że pogoda dopisze i że przyjadę chociaż troszkę opalona :D Może po powrocie stworzę posta podróżniczego, gdzie będziecie mieli okazję zobaczyć zdjęcia z tej urokliwej wyspy, a jeśli mi się uda to może stworzę także vloga. Dajcie znać, czy chcecie taki post :)


Przechodząc jednak do tematu moich majowych ulubieńców chciałabym przedstawić wam trzy produkty, które w tym miesiącu notorycznie molestowałam. Tak naprawdę majowych ulubieńców powinno być nieco więcej, ale nie chcę wam tu pokazywać reszty używanych przeze mnie kosmetyków, ponieważ znalazły się już one w ulubieńcach marca i kwietnia, więc nie chcę ich powielać.


Pierwszym moim ulubieńcem jest odżywka do włosów mango i aloes firmy Balea. Jeju jak ten kosmetyk pięknie pachnie! Gdyby były perfumy o takim zapachu to na pewno byłyby już moje. Jeśli ktoś uwielbia mocno słodkie zapachy to w tym na pewno się zakocha. Samo działanie odżywki również jest świetne. Po jej użyciu włosy są miękkie, gładkie i błyszczące. Nie są obciążone, pięknie pachną lecz zapach dosyć szybko ulatnia się z włosów. Jeśli ktoś posiada włosy suche to na pewno będzie oczarowany tą odżywką, bo pięknie nawilża ona włosy. Osoby które stosują wegańskie kosmetyki tym bardziej pokochają ten produkt. Kosmetyk ten nie zawiera silikonów, a w dodatku kosztuje grosze, bo około 6-8zł. Troszeczkę nie podoba mi się konsystencja, bo jest ona dosyć wodnista, ale jak na tak tani produkt o tak dobrym działaniu to można przymknąć na ten fakt oko. Przy dłuższym jej użytkowaniu zauważyłam, że włosy po niej wyglądają na zdrowsze, nie puszą się tak jak kiedyś i lepiej się rozczesują (ale i tak dodatkowo stosuję produkt ułatwiający rozczesywanie włosów). Jest to naprawdę świetny produkt za małe pieniądze. Kolejne opakowanie czeka już u mnie w kolejce do zużycia.


Kolejny ulubieniec to nawilżające mleczko-nektar firmy Tołpa z serii Botanic Amarantus. Ten produkt także uwiódł mnie swoim zapachem. Delikatny, kwiatowy zapach sprawia, że samo wcieranie mleczka w ciało staje się już przyjemnością. Zapach pozostaje na ciele kilka godzin, a potem niestety się ulatnia. Konsystencja tego produktu jest typowa jak na mleczko do ciała, czyli niezbyt gęsta. Szybko wchłania się w ciało, nie maże się i pięknie daje się rozsmarować na ciele. Praktycznie od razu po wysmarowaniu ciała mleczkiem można się już ubrać bez obawy, że na ubraniu pozostaną plamy. Jeśli chodzi o skład to jest on naprawdę przyjemny i posiada 20 pozycji. Na trzecim miejscu według INCI, zaraz po wodzie i emoliencie, znajdziemy glicerynę, następnie masło shea, olej ze słodkich migdałów, mocznik oraz ekstrakt z torfu. Dopiero na jedenastym miejscu znajdziemy ekstrakt z amarantusa. W składzie nie znajdziemy sztucznych barwników, silikonów, parafiny ani parabenów, więc osoby nie lubiące takiej chemii będą raczej zadowolone z tego składu. Samo działanie jest naprawdę świetne. Jestem posiadaczką skóry suchej i muszę przyznać, że użycie tego mleczka tylko po kąpieli gwarantuje mi optymalny poziom nawilżenia. Po użyciu skóra jest gładka, miękka, bardziej elastyczna i tak jak wspomniałam bardzo dobrze nawilżona. Planuję to mleczko zabrać ze sobą na wakacje i stosować je każdego dnia po opalaniu. Jego cena to około 25zł za 200ml, więc nie mało jak na balsam do ciała, ale uwierzcie mi warto się w to mleczko chociaż raz zaopatrzyć i go wypróbować, bo to jest ono naprawdę wydajne. Ja swoje mleczko dostałam na rybnickim spotkaniu blogerek, ale ostatnio zakupiłam w Rossmann'ie kolejne opakowanie, bo było w promocji za 20zł.


Ostatni ulubieniec to rozświetlacz do twarzy o chłodnym odcieniu firmy Lovely. Produkt ten możecie znaleźć w Rossmann'ie za 9zł bez promocji, więc jest to naprawdę tani produkt. Ja swój zakupiłam podczas ostatniej promocji chyba za 4.50zł :D Upolowałam ostatnie opakowanie, które chyba na mnie czekało :)
Lovely wypuściło na rynek dwa rozświetlacze do twarzy. Jeden w ciepłym odcieniu o nazwie Gold, a drugi w chłodnym odcieniu o nazwie Silver, czyli ten który mam ja. Chciałam upolować złoty, ale niestety mój Rossmann ciągle ich nie ma, nawet w regularnej cenie. Zawsze miejsce gdzie się znajdują świeci pustkami. Wróćmy jednak do recenzowanego produktu i jego działania. Zacznę może od tego, że naprawdę niewiele go trzeba, aby na policzkach utworzyła się piękna, rozświetlająca tafla. Produkt ten jest dobrze napigmentowany dlatego trzeba uważać żeby z nim nie przesadzić, bo po nałożeniu na policzki możemy wyglądać co najmniej dziwnie, żeby nie powiedzieć, że będziecie się świeciły się jak lampki na choince. Najlepiej strzepnąć nadmiar kosmetyku z pędzla delikatnie uderzając rączką pędzla w dłoń. Osoby o zimnej karnacji, takiej jak moja, będą zadowolone z tego rozświetlacza mimo, iż jest on w chłodnej tonacji. Nada się on nie tylko do rozświetlania policzków, ale także i do nałożenia w wewnętrznym kąciku oka. Zastosowałam go także raz do rozświetlenia łuku brwiowego, ale niestety u mnie nie wygląda on zbyt dobrze w tym miejscu.
Jest to kosmetyk bardzo trwały, który się nie osypuje i nie pyli. Nawet po kilkunastu godzinach nadal mamy pięknie rozświetlone policzki. Może nie jest już to taki intensywny błysk jak zaraz po nałożeniu, ale nadal go widać i nadal znajduje się on w tym samym miejscu, a nie np. na brodzie. Niestety opakowanie jest niezbyt trwałe. Raz mi spadło i wkład odkleił się od opakowania, dlatego muszę uważać przy otwieraniu, aby rozświelacz mi nie wypadł. Na szczęście podczas upadku nie rozwalił się i nadal jest w całości. Mimo wszystko jest to naprawdę godny polecenia produkt.

Czy któryś z moich ulubieńców was zaciekawił, a może go macie lub miałyście i również byłyście z niego zadowolone, a może nie? Dajcie znać w komentarzach o waszych ulubieńcach :)

33 komentarze:

  1. Też odżywkę też kiedyś miałam i lubiłam:) doszły mnei słuchy że jest wycofana:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?! Wszystko co dobre zawsze wycofują :(

      Usuń
    2. Ciekawe dlaczego chcą ją wycofać ;/

      Usuń
  2. Od dawna kusi mnie ta odżywka z Balea ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. produkt tołpy uwielbiam, ale ta odżywka balea u mnie kompletna klapa

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się w końcu dorobiłam tego rozświetlacza, ale w wersji złotej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze że mam w zapasie tą odżywkę Balea :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że mam kolejne opakowanie w zapasie :)

      Usuń
  6. Na odżywkę mam ochotę :) miłego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Żałuję, że zamiast tego rozświetlacza kupiłam ten z Wibo, który nie do końca mi jednak pasuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nas Wibo zastanawiałam, jednak kumpela podpowiedziała mi żeby jednak kupić ten z Lovely

      Usuń
  8. Miałam kilka odżywek Balea i nie skradły mojego serca ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków niestety

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie zamierza upolować ten rozświetlacz lovley :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię ten rozświetlacz z wibo ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tołpę sama chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chodzi CI o Rossek w naszym mieście? ;) Ja tam widziałam ostatni rozświetlacz z Lovely, właśnie Silver, wrzuciłam do koszyka, ale podreptałam do kasy, zastanowiłam się nad zakupem i zaniosłam z powrotem do szafy. Może to ten ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ochotę na tą odżywkę z Balea. Udanego urlopu !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię produkty Balea, tylko cały czas żałuję,że nie są one dostępne gdzieś blisko mnie ;(( .

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców, używam za to teraz szamponu Balea Zielone Jabłuszko. Też cudownie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo lubię kosmetyki Balea ;)
    Zapraszam http://pieknekosmetyki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Tez mam ten rozświetlacz i go uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozświetlacz Lovely chodzi za mną od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie poznałam jeszcze Twoich ulubieńców, ale mnie zaciekawiły :):):) Szkoda, że Balea nie jest dostępna jakoś stacjonarnie, bo chętnie powąchałabym odżywkę! :)

    PS Zapraszam na rozdanie u mnie ;)
    http://pannaakatarzynnaa.blogspot.com/2015/05/rozdanie-zgos-sie-i-wygraj-zestaw_23.html#more

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...