Witam was moje kochane :)
Postanowiłam przybliżyć sobie (a przy okazji i wam) nazwy i właściwości substancji, które zawarte są w kosmetykach bardzo często przez nas używanych.
W dzisiejszym poście opiszę wam cztery główne substancje, które zawarte są w szamponach i innych kosmetykach myjących.
Zielonym kolorem oznaczyłam substancje, które nie są szkodliwe lub są neutralne dla naszej skóry i włosów.
Czerwonym kolorem zaznaczyłam substancje negatywnie działające na nasz organizm.
COCAMIDOPROPYL BETAINE
Nazwa zwyczajowa:
Kokamidopropylobetaina
Jest to amfoteryczna substancja powierzchniowo czynna, przeważnie pochodzenia roślinnego. Stosowana głównie w preparatach myjących, szczególnie w szamponach. Usuwa zanieczyszczenia znajdujące się na powierzchni skóry i włosów. Działa pianotwórczo, stabilizująco i poprawia jakość piany w preparatach myjących, zawierających anionowe substancje powierzchniowo czynne, dzięki tworzeniu tzw. mieszanych miceli. Substancja ta jest bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych, łagodzi ewentualne działanie drażniące anionowych substancja powierzchniowo czynnych.
Bezpieczeństwo
Cocamidopropyl betaine
jest bezpiecznym składnikiem stosowanym przede wszystkim w
produktach spłukiwanych, nie ma jednak większego zastosowania w
produktach pozostających na skórze (przez co nie można stwierdzić,
czy nie powoduje przez nie podrażnień).
SODIUM LAURETH SULFATE
Nazwa zwyczajowa: Sól
sodowa oksyetylenowanego i siarczanowanego alkoholu tłuszczowego
SODIUM
LAURYL SULFATE
Sodium Lauryl Sulfate = SLS
Sodium Laureth Sulfate = SLES
Anionowe
substancje powierzchniowo czynne. Są tanimi, silnymi detergentami
syntetycznymi, mającymi dobre właściwości pianotwórcze. Często
stosowane w przemyśle chemicznym m.in. do odtłuszczania oraz mycia
urządzeń i pomieszczeń. Obecnie są niemal w każdym szamponie i
odżywce do włosów. Pozostają
na ciele przez około 5 dni przy jednorazowym stosowaniu. Powodują
przesuszenie się skóry i włosów, zaburzają wydzielanie łoju i
potu, wywołują łupież, alergie, świąd i wypryski. Przyczyniają
się do powstawania plam, guzków zapalnych i cyst ropnych,
podrażniają oczy oraz spojówki, mogą spowodować rozwój zaćmy u
dorosłych. Są szczególnie szkodliwie dla skóry niemowląt,
dzieci i okolic narządów płciowych. Mogą spowodować nieżyt nosa
w razie dostania się do jamy nosowej. Przenikają ze skóry do krwi,
są metabolizowane w wątrobie, mogą kumulować się w tkankach.
Obniżają stężenie estrogenów, co może wzmagać niekorzystne
objawy u kobiet w okresie menopauzy. Mogą uszkodzić układ nerwowy
i układ odpornościowy skóry oraz mogą indukować nowotwory i
uszkadzać spermatogenezę, czy owogenezę. Uszkadzają osłonki
włosów, powodując łamliwość i rozdwajanie się włosów. Mogą
również prowadzić do ich wypadania. Nie powinno się ich stosować
w okresie ciąży i laktacji. U osób z cerą trądzikową mogą
powodować nadmierne tłuszczenie się skóry, która „broni się”
wydzielając łój- powoduje to skutek odwrotny od zamierzonego.
Sodium Laureth Sulfate
Bezpieczeństwo
W wielu publikacjach
internetowych mowa jest o
rakotwórczym działaniu SLS i SLES (Sodium
Laureth Sulfate
jest
najczęściej
używany do produkcji kosmetyków).
Jednak są to informacje niezweryfikowane, ponieważ w publikacjach
naukowych SLES nie powoduje działania rakotwórczego (w kosmetykach
jest go zbyt mało, aby mógł działać bardzo negatywnie na nasz
organizm). Może jedynie wywoływać ewentualne działanie drażniące.
Nazwa zwyczajowa: Monoetanoloamid kwasów tłuszczowych z oleju kokosowego
Mam nadzieję, że post was zaciekawił i czegoś nauczył :)
Dajcie znać w komentarzach co uważacie na temat postów o takiej tematyce. Jesteście nimi zainteresowane?
Zdjęcia pochodzą z grafiki google.
Że też chciało Ci się o tym pisać, brawo. Teraz wiem co mam w butelkach;p
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł na temat! też myślałam,żeby o tym pisać, ale chyba skoncentruję się raczej na "naturalnych" składnikach. ;-)
OdpowiedzUsuńDużo ciekawych i przydatnych informacji ;) Co ciekawe SLS znajduje się...w szamponach dla dzieci! O_o
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, teraz już coś mniej więcej wiem czym się "pindruję" :P
OdpowiedzUsuńswietny pomysl :) tym bardziej ze jest tu wiele ciekawych i przydatnych informacji a my nie wiemy co na siebie "wylewamy i wklepujemy" :D super!!!
OdpowiedzUsuńno ciekawe...
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Niestety wybor produktow bez SLS jest bardzo ograniczony- na razie nie udalo mi sie znalezc takiego, ktory by mi w pelni odpowiadal
OdpowiedzUsuńTakie posty są potrzebne. Zawsze warto dowiedzieć się czegoś nowego!
OdpowiedzUsuńfajne, nigdy nie myślałam nawet jak wygląda SLS! :D
OdpowiedzUsuńFajne zestawienie, będę czekać na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuń