Hej :)
Po krótkiej przerwie znów do was wracam. Dzisiejszy post będzie o peelingu drobnoziarnistym, który dać nam ma efekt diamentowej mikrodermabrazji firmy Bielenda. Produkt ten otrzymałam do testów od Drogerii Uholki.
Przeczytajmy najpierw co obiecuje nam producent oraz przyjrzyjmy się składowi:
Przede wszystkim zacząć trzeba od tego, że peeling ten zawiera sporo małych drobinek, dzięki czemu zdzieranie martwego naskórka jest efektywniejsze. Konsystencja peelingu jest żelowa i nie spływa z twarzy. Jako tako nie jest to ostry peeling, jeśli jednak mocno pociera się skórę rękoma to drobinki nieźle zdzierają. Zapach produktu jest delikatny i przyjemny.
Jedna połówka opakowania starcza śmiało na 2 użycia, więc wydajność jest całkiem dobra. Tak samo jak i cena. Za jedno opakowanie składające się z dwóch saszetek zapłacimy około 3zł, więc naprawdę nie dużo. Do kupienia jest m.in. TUTAJ. Po zastosowaniu peelingu skóra jest cudownie miękka i gładka. Niestety nie redukuje przebarwień i nie łagodzi podrażnień, ale nie o to w peelingu chodzi.
Jak dla mnie to dobry produkt w dobrej cenie. Dobrze zdziera i nie podrażnia, a o to głównie chodzi w peelingach, prawda? :)
ja najbardziej lubię gruboziarniste ;)
OdpowiedzUsuńJa też wolę gruboziarniste;)
UsuńLubię go, bardzo dobry produkt Bielendy. Plus ma za to, że starcza na więcej niż 2 zastosowania ;p
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała, ale nie wiedziałam go w żadnej drogerii.
OdpowiedzUsuńNie miałam ale może kiedyś wyrpóbuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy, przenigdy nie miałam peelingu do twarzy z "saszetki". Zawsze korzystałam z rękawicy peelingującej lub robiłam swój masko - peeling z Aspiryny. Chętnie bym go przetestowała:)
OdpowiedzUsuńJa go polubiłam od pierwszego tarcia :D
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale wydaje się być fajny ;-)
OdpowiedzUsuńLubię Bielendowe produkty, ten tylko potwierdza regułę :D
OdpowiedzUsuńFajny :) muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii miałam peeling enzymatyczny i też był całkiem fajny, choć trochę za delikatny ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię produktów w saszetkach, bo ich przechowywanie jest niehigieniczne, dlatego zawsze taką saszetkę zużywam jednorazowo, bez względu na to ile produktu znajduje się w środku. Wolę preparaty w tubkach. Mam peeling z 'mikrodermabrazją' od Ziai i bardzo go lubię. Jeśli ten z Bielendy gdzieś znajdę, to też go chętnie wypróbuję, lubię produkty Bielendy, choć ostatni zakup płynu micelarnego nie należał do najbardziej udanych ;)
OdpowiedzUsuńChętnie i ja go wypróbuje dokładnie o to chodzi w peelingach :)
OdpowiedzUsuńJak nie jest zbyt ostry to mógłby być dla mnie idealny :)
OdpowiedzUsuńlubie zdzieraczki ;)
OdpowiedzUsuńMaseczka z tej serii nie zdała u mnie egzaminu, ale na peeling chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSpróbuję, bo lubię zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńJeśli peeling jest w miarę delikatny, mogłabym go wypróbować:) Niestety, moje naczynka często dają mi się we znaki, toteż nie mogę korzystać z mocnych zdzieraków...
OdpowiedzUsuń