Cześć :)
Dzisiaj będzie o pewnym greckim maśle do ciała, które bardzo chciałam mieć i pokładałam w nim niemałe nadzieje, ale czy się spełniły? Czy masło spełniło wszelkie moje oczekiwania? O tym dowiecie się poniżej.
Kosmetykiem, który dzisiaj chciałabym wam przedstawić jest lawendowe masło do ciała firmy Mythos. Posiadam go już od wakacji, jednak używam jakieś dwa miesiące. Masełko stosuje raz w tygodniu, ponieważ nie zawsze chce mi się po każdej kąpieli coś w siebie wsmarowywać, szczególnie jeśli w mojej łazience nie jest za ciepło.
Zacznijmy może od zapachu: śmierdzi środkiem na mole! Dla mnie jest to zapach średnio przyjemny, na szczęście po nałożeniu zapach dość szybko się ulatnia i nie czuję (ani nikt inny nie czuje), że jestem chodzącym odstraszaczem owadów.
To co mnie cieszy to to, że zapach nie jest taki chemiczny, bardziej podchodzi mi pod zapach ziołowy (ponoć kwitnąca lawenda sama w sobie ma taki średnio przyjemy zapach).
Konsystencja masełka jest bardzo gęsta i treściwa, jednak jest to konsystencja kremowa. Sam kosmetyk jest koloru białego. Niestety mimo kremowej konsystencji masełko ciężko się wchłania w naszą skórę. Ja przy kilku pierwszych użyciach dostawałam szału, ponieważ przy mazianiu ręki przez około dwie minuty, kosmetyk był nadal widoczny na skórze. Po jakimś czasie odkryłam jednak sposób na to masełko. Nakładam go tylko troszeczkę, ale w kilku miejscach np. na ręce robię sobie około 5-6 kropek i wtedy każdą po kolei zaczynam wsmarowywać. Samo rozsmarowywanie na skórze nie sprawia problemu, bo masełko choć gęste daje się bez problemu rozprowadzić, jednak niestety opornie się wchłania.
Masełko bardzo dobrze nawilża skórę i ją odżywia, po użyciu jest ona miękka, gładka i niesamowicie przyjemna w dotyku, nie pozostawiając na niej tłustego filmu. Dodam, że moja skóra nie należy do wyjątkowo przesuszonych, więc nie wiem jak masełko będzie sprawdzało się u osób z takim właśnie problemem.
Sam kosmetyk znajduje się w plastykowym, okrągłym słoiczku z plastykową ochronką, która dodatkowo zabezpiecza kosmetyk przez dostaniem się drobnoustrojów np. gdybyśmy źle zakręciły nakrętkę. Wizualnie opakowanie mi się podoba. Jest proste, ale zarazem ciekawe i przyjemne dla oka. Ciekawie prezentuje się w łazience, bądź innym pomieszczeniu.
Cena to bez promocji 35zł za 200ml, jednak ja zakupiłam moje masełko w promocyjnej cenie 19zł w sklepie Flax.
Podsumowując: zapach niezbyt przypadł mi do gustu, jednak działanie pielęgnacyjne tego masła jest naprawdę dobre. Podoba mi się opakowanie i skład, jednak cena bez promocji jest jak dla mnie mało przyjemna, tak samo jak oporne wchłanianie się tego masła w skórę.
Czy kupię ponownie? Możliwe, ale inną wersję zapachową i tylko w promocyjnej cenie. Nie mam zamiaru po raz kolejny nakładać na siebie czegoś, co pachnie jak środek na mole.
Moja ogólna ocena: 3+/5
Przyznam, że pierwszy raz widzę ;)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że jestem pierwszą osobą dzięki której dowiedziałaś się czegoś o tym kosmetyku :)
UsuńNie miałam kosmetyków z tej firmy,ale także wolę jak kosmetyk ładnie pachnie, względnie jak nie pachnie wogóle.
OdpowiedzUsuńTaki zapach na pewno nie przypadłby mi do gustu, więc samo używanie nie sprawiałoby mi zbyt dużej przyjemności ;/
OdpowiedzUsuńmnie ten zapach się podobał. gorszy był wanilia i kokos,taki mdły. cieszę się jednak że szybko przestał być wyczuwalny ciele. u mnie wymagał rozsmarowania. gdy użyłam zbyt dużej ilości bielił. ale świetnie nawilżał. cena jest dość wysoka i u mnie był średnio wydajny, używałam go codziennie wieczorem bo mam suchą skórę.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wanilia i kokos będą pachnieć obłędnie, a Ty piszesz że lipa- dzięki za info!
UsuńJak śmierdzi to się nie skuszę ;) z reszta cena nie zachęca
OdpowiedzUsuńNo niestety nie zachęca :(
UsuńNie miałam jeszcze kosmetyków tej marki. Dobrze, że z działania jesteś zadowolona, bo ono jest najważniejsze, ale zapach też się liczy to wiadomo.
OdpowiedzUsuńDziałanie jest jak najbardziej ok, ale zapach brrr okropny :(
UsuńAjajaja czyli bez większego szału i jeszcze ten zapach 'jak środek na mole' to raczej mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńNo chyba by każdego zniechęcił :P
Usuńciekawa jestem, czy mi zapach by się spodobał :)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie kosmetyki Mythos :)
nie przepadam za lawendą, też kojarzy mi się ze środkami na mole :-)
OdpowiedzUsuńHahaha :)
UsuńMiałam kilka produktów z tej firmy, z których byłam bardzo zadowolona. Szczególnie ujęła mnie oliwka do ciała i szampon. Tego masełka jeszcze nie miałam i szczerze mówiąc chyba się nie skuszę, ze względu na zapach. :P
OdpowiedzUsuńZa to ja muszę wypróbować to co Ty polubiłaś :)
UsuńNie wiem czy dałabym radę smarować się takim śmierdziochem :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że dałabyś radę, bo zapach szybko się ulatnia
UsuńWiele osób skarżyło się na słabe wchłanianie się tych masełek, a jak pomyślę o jego zapachu to słabo mi się robi. Mam straszną niechęć do lawendy :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za długim rozsmarowywaniem balsamów i maseł niestety :/
OdpowiedzUsuńJa tego nienawidzę!
UsuńJakoś nie koniecznie przepadam za zapachem lawendy
OdpowiedzUsuń