Hej :)
Dzisiaj kolejny pachnący post tym razem na temat trzech jesiennych zapachów Yankee Candle. Jak widać nie posiadam wosków tylko samplery, które cenowo wychodzą taniej niż woski, a mają niemal identyczną intensywność: pisałam o tym TUTAJ.
Na pierwszy ogień idzie mój ulubiony zapach z całej trójki, czyli Home Sweet Home.
Opis zapachu: Jak wspomnienie
rodzinnej kuchni. Albo jak pierwszy krok stawiany przez próg ukochanego
domu wtedy, kiedy wracamy z długiej podróży. Home Sweet Home – bo
wszędzie dobrze, ale... No właśnie! Wosk łączący w sobie wszystkie,
kojarzące się z domowymi wypiekami esencje. Niewielka tarteletka, która –
już w chwilę po rozgrzaniu – uwodzi nutami aromatycznych lasek cynamonu
położonych na kubku z gorącą herbatą! Doskonały sposób na to, aby
klimat rodzinnego domu zabrać ze sobą wszędzie tam, gdzie akurat musimy
się wybrać na dłużej!
Mój opis: jak dla mnie jest to zapach idealny do palenia w okresie przedświątecznym. Zapach przypomina mi korzenne pierniczki z nutką cynamonu i słodyczy. Jest dosyć intensywny, ale nie jest zbyt ciężki. Należy do zapachów ciepłych. Wąchając ten zapach przenoszę się do pokoju, w którym siedzę z moją mamą przy herbatce i ciasteczkach, a obok nas znajduje się choinka, która potęguje świąteczny nastrój.
Kolejnym lubianym przeze mnie zapachem jest Lake Sunset.
Opis zapachu: Namiastka letniego
wieczoru i skarbnica wakacyjnych wspomnień ujęta w formie drobnej,
wykonanej na bazie naturalnych składników świecy. Sampler Lake Sunset to
kwintesencja lipcowego odpoczynku i esencja wyciśnięta z pozytywnych,
związanych z błogim leniuchowaniem emocji. Zjawiskowa kompozycja pachnie
jak wieczór spędzany na molo i uwodzi idealnie dobranymi, sprawnie ze
sobą połączonymi nutami rześkiego powietrza, energetyzującej bryzy i
ciężkiego, słodkiego piżma. Kalejdoskop aromatów natury i pretekst do
oddania się relaksowi nad brzegiem malowanego promieniami zachodzącego
słońca jeziora.
Mój opis: sam zapach nie pasuje mi do jesiennego klimatu. Bardziej bym obstawiała na letnie wieczory nad jeziorem :) Jest to zapach słodki, ciepły, delikatny i średnio intensywny. Przypomina mi pudrowe cukierki połączone z innymi słodyczami i delikatną nutką wanilii jedzone wraz z partnerem podczas romantycznego wieczoru nad wodą.
Ostatni zapach do opisania to November Rain, który niestety niezbyt przypadł mi do gustu.
Opis zapachu: Do niedawna wydawać
się mogło, że to muzycy z Guns N' Roses mają monopol na czerpanie
inspiracji z pochmurnej, jesiennej pogody. Axl Rose – śpiewając kultowy
„November Rain” – wprawiał nas w romantyczną nostalgię i skutecznie
pobudzał wyobraźnię do tworzenia niezwykłych historii. Dzisiaj,
Listopadowy Deszcz pojawia się w zupełnie innej, dekoracyjnej odsłonie.
Drobny, migoczący żywym ogniem sampler Yankee Candle to esencja
listopadowego deszczu i praktyczna aromaterapia wprowadzająca do wnętrza
zapach świeżego, nasyconego ozonem powietrza, ciepłego bursztynu i
jesiennych liści.
Mój opis: jest to zapach ciężki, bardzo intensywny, należący do zapachów męskich i chłodnych. Mnie niestety rozbolała głowa po zbyt długim wąchaniu tego zapachu. Zapach sam w sobie niezbyt do mnie przemawia jednak, gdy go palę przez około 15 minut, a następnie gaszę to po chwili robi się on mniej intensywny, a co za tym idzie przyjemniejszy dla mojego nosa i głowy.
Zapach niestety nie przypomina mi jesiennego deszczu i świeżego powietrza po nim. Raczej bym powiedziała, że jest to zapach perfum dla odważnego, seksownego mężczyzny, który wie czego chce i lubi dominować, jednak, który ma coś w sobie słodkiego co powoduje, że kobiety chętnie mu ulegają :)
I tymi oto sexownymi panami kończę dzisiejszego posta :)
Woski oraz świece Yankee Candle możecie nabyć na stronie www.goodies.pl.
Tutaj znajdzie samplery opisane u góry: SAMPLERY
Oj ten pierwszy kusi ;)
OdpowiedzUsuńKuszące zdjęcia tych panów i trudno się skupić na poście :D
OdpowiedzUsuńHaha :D
Usuńno dokładnie:)
UsuńZ tych trzech ma Home, Sweet Home ale na razie jeszcze go nie napoczynałam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz go zapalić przed świętami :D
UsuńJak tak o nich czytam to żaden mnie nie urzeka, ale jeszcze nie próbowałam żadnego wosku YC :)
OdpowiedzUsuńJak spróbujesz to pokochasz :D
UsuńA mnie nie kuszą. Wolę naturalną wersję - olejki eteryczne. :)
OdpowiedzUsuńMam 4 olejki eteryczne i też je lubię, ale woski są dla mnie i tak rewelacyjne :)
Usuńmoją uwagę przykuły jednak męskie ciała:D
OdpowiedzUsuńDomyślam się :D
UsuńWszystkie wydają się być świetne!
OdpowiedzUsuńniikablog.blogspot.com
uwielbiam Lake Sunset ;) Deszczyk też nie jest zły, a tego pierwszego nie miałam :(
OdpowiedzUsuńChciałabym powąchać ten pierwszy,a November Rain miałam i też się zgadzam,że później robi się mniej intensywny,ale dla mnie to bardziej minus bo to był mój najmniej wydajny wosk :( O mrrr jakie seksiaki na końcu ;)
OdpowiedzUsuńNo seksiaki, że aż ślinka cieknie :P
UsuńWydają się ciekawe ;)
OdpowiedzUsuń''tutaj" nie działa :P
OdpowiedzUsuńJuż działa :) Dzięki za info :)
UsuńMiałam jeden sampler Waikiki Melon, pięknie pachniał, ale właśnie nie tak intensywnie:).
OdpowiedzUsuńChcę go sobie za niedługo kupić :)
Usuńskusiłaś mnie na ten ostatni zapach :D
OdpowiedzUsuńJa czy Ci mężczyźni? :D
UsuńMiałam dwa z wymienionych zapachów. Zachód słońca jest jednym z moich ulubionych, zaraz obok "Dnia ślubu". Listopadowy deszcz, podobnie jak dla Ciebie, mi też nie przypadł do gustu. Nie wiem dlaczego wg producenta ten deszcz przypomina, naprawdę mocne męskie perfumy. Jak dla mnie za mocny zapach dlatego stawiam go w toalecie :) Tobie też polecam!
OdpowiedzUsuńA czy razem ze świeczką dostanę takiego pana? :D
OdpowiedzUsuńZnam 2 i 3, ale tak bez rewelacji ;/
OdpowiedzUsuńmusze powiedziec ze zdiecie pana pod november rain calkowicie odwrocilo moja uwage od posta ;)
OdpowiedzUsuńCo do November Rain to zgadzam się że pachną bardziej jak męskie perfumy niż listopadowy deszcz :) Co nie zmienia faktu, że bardzo lubię ten zapach :)
OdpowiedzUsuńAch te woski, zewsząd kuszą:)
OdpowiedzUsuńLubie posty opisujące zapachy YC :) Nad home sweet home zastanawiałam się już dawno :)
OdpowiedzUsuńLake Sunset brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytać takie opisy yanklee candle ♥
OdpowiedzUsuńWoski to naprawdę fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńHej! Świetny blog! Zapraszam do mnie! Obserwujemy? :-)
OdpowiedzUsuńLubię November Rain, ale palę go tylko chwilę :-)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że takie coś istnieje, wydaje się ciekawe.
OdpowiedzUsuńO znów woski ;)
OdpowiedzUsuńświetne opisy:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie w wolnym czasie:)
http://mesmerize87.blogspot.com/
November Rain i Home Sweet Home uwielbiam, Lake Sunset jednak niekoniecznie przypadł mi do gustu. Pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńAkurat November Rain paliłam kilka razy w tym tygodniu. I rzeczywiście jest bardzo intensywny i duszący. Dlatego też zapalam go teraz na krótki czas.
OdpowiedzUsuń