Cześć :)
Tematem dzisiejszego posta będzie złuszczająca maseczka do stóp+pielęgnacja (ulepszona) "Anielskie Stopy", czyli skarpetki peelingujące, o których jest głośno już od jakiegoś czasu. Także i ja zapragnęłam mieć to cudo, które pomoże mi przywrócić moje stopy do ładu, a inaczej mówiąc spowoduje, że moje stopy będą gładkie i piękne jak stópki niemowlaka.
Jako, że produktów tych nie widziałam wcześniej w żadnej drogerii, ani supermarkecie (teraz te skarpetki dostępne są w Biedronce i Hebe) postanowiłam, że zakupię je na Allegro. Bardzo się ucieszyłam gdy znalazłam skarpetki peelingujące w dosyć niskiej cenie, a mianowicie 15,99zł+koszt wysyłki. Łącznie zakup ten kosztował mnie 20zł.
Od razu po przyjściu przesyłki zaczęłam testować ten produkt. Przyznam się szczerze, że zaniepokoiłam się nieco faktem, iż skarpetki te trzyma się na stopach od 90-120min. Trochę długo w porównaniu z innymi tego typu produktami innych firm. Jednak postanowiłam zaryzykować i założyć foliowe skarpetki na moje stopy.
Jak widać na poniższych zdjęciach skarpetki te wykonane są z białej folii, w której znajduje się całkiem spora ilość płynu. Trochę ciężko było mi je otworzyć tak, więc musiałam je rozerwać, ponieważ nie chciało mi się lecieć po nożyczki :P Aby płyn przylegał do całych stóp producent zaleca założenie bawełnianych skarpetek, które spowodują, że płyn dokładnie otoczy całą naszą stopę. Niecałe dwie godziny miałam te skarpetki na stopach, po czym tak jak pisze producent dokładnie wymyłam pozostałości płynu ze stóp i nałożyłam na nie krem.
Producent pisze, że stopy zaczynają się łuszczyć od 4 do 7 dnia od zastosowania produktu, jednak u mnie łuszczenie było już widoczne od drugiego dnia po zastosowaniu tego niby cudownego produktu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby to łuszczenie było większe i obejmowało całą stopę, a nie tylko wybrane miejsca. Pierwszego dnia łuszczenie obejmowało środkową część stóp, co widać na zdjęciu. Myślałam, że w kolejne dni skóra zacznie schodzić z pozostałych miejsc. Niestety nic bardziej mylnego. Dwa dni później łuszczenie pokazało się na dużym palcu i nadal obejmowało środkową część stopy, a także jej boki. Było jednak troszeczkę bardziej widoczne. Po kolejnych dwóch dniach nie działo się już NIC. Totalnie NIC. Resztki martwego naskórka zeszły i tylko tyle.
Ja straciłam 20zł wydane na ten produkt i mam nadzieję, że po przeczytaniu tej recenzji nie kupicie tego kosmetyku i zaoszczędzicie te 20zł, które ja wyrzuciłam w błoto.
Czy polecam? Nie, bo to strata pieniędzy. Może te biedronkowe skarpetki peelingujące będą lepsze. Ja na razie podziękuję tego typu produktom, ponieważ zakupiłam sobie niedawno elektryczny pilnik do stóp i jestem z niego bardzo zadowolona. Kupiłam go w Biedronce za 20zł, więc jeśli jeszcze go nie macie to koniecznie lećcie sprawdzić do Biedronki, czy tam jeszcze są :)
Moja ogólna ocena: 2/5
P.S. Mam do odsprzedania kilka kosmetyków (i nie tylko). Wystawiłam je na Allegro, ale gdyby ktoś z was był czymś zainteresowany to piszcie na maila: luckywoman0108@gmail.com
Możemy się dogadać :)
Wow, rzeczywiście słaby efekt :/ ja się czaję na te skarpetki z Biedronki :D.
OdpowiedzUsuńJa się czaiłam, ale zakupiłam pilnik elektryczny i olałam już ich zakup
UsuńOOOo słabo! Moje pierwsze skarpety peelingujące Magic Foot Peel zdarły martwy naskórek po mistrzowsku. Teraz użyłam tych biedronkowych, to będe mieć porównanie.
OdpowiedzUsuńMuszę chyba sobie zakupić te, o których mi napisałaś :)
UsuńSłabiutko... Ja trzy dni temu użyłam tych skarpetek z Biedronki i na razie efektów brak ;)
OdpowiedzUsuńMoże dopiero zaczną działać :)
UsuńU mnie też efektów nie ma...
OdpowiedzUsuńszkoda, że okazał się takim bublem. ; )
OdpowiedzUsuńNo szkoda :(
UsuńKurcze faktycznie efekt niezbyt spektakularny ! Teraz to już sama nie wiem czy zaopatrzyć się w jakieś takie skarpetki czy dać sobie z nimi spokój :D
OdpowiedzUsuńJa na razie tym produktom podziękuję :)
UsuńNo to mamy kolejny bubel wśród tych magicznie peelingujących skarpetek.
OdpowiedzUsuńA ja użyłam tych z biedry w czwartek i złuszczanie zaczęło się dopiero w niedzielę. Dziś wtorek i łuszczę się bardzo. A też już zwątpiłam ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że działają :)
UsuńNie ufam takim cudaskom ;S
OdpowiedzUsuńKiepsko wypadły,ja planuję kupić te skarpetki,może załapię się jeszcze na te w Biedronce
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie podołał swojemu zadaniu.U mnie już tych pilników nie ma..;x
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;*
U mnie w Biedrze były wyłożone tylko 4 szt (dzień wcześniej już były)
Usuńfaktycznie nie wypał
OdpowiedzUsuńMyślałam że złuszczanie będzie większe, bo miałam już dwa podobne kosmetyki i skóra zchodziła mi płatami ze stop
OdpowiedzUsuńJa właśnie piszę posta o skarpetkach, które również nie przyniosły efektu :/
OdpowiedzUsuńByłam w trzech biedronkach i w żadnej nie znalazłam tego elektrycznego pilnika:/ kupiłam za to te skarpetki dwa dni temu je nałożyłam i czekam na efekty.
OdpowiedzUsuńPewnie w każdej Biedronce było tylko po kilka sztuk
UsuńOjej, to faktycznie bubel... :/ Ja szczerze polecam skarpetki z Careffour (w takim zielonym opakowaniu). Kosztują 10,29zł a naprawdę działają cuda! Myślałam, że się na nich zawiodę, bo przez 4 dni nie działo się nic konkretnego, ale czwartego dnia przeżyłam szok, patrząc na moje stopy - złuszczenie totalne! :D Koniecznie wypróbuj. ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że taki produkt jest w Carrefour :P
UsuńSzkoda, że tak słabo podziałały. Wydaje mi się, że te biedronkowe są lepsze. Nie miałam ich, ale efekty widziałam na innych blogach :)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że produkt się nie sprawdził ;) ,
OdpowiedzUsuńSzkoda że tak słabo zadziałały!
OdpowiedzUsuńJa czekam na efekty tych z Biedronki
OdpowiedzUsuńSzkoda , że nie zadziałał ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziły:( Ja mam podobne skarpetki z Hebe też za ok. 20 zł, ale jeszcze ich nie używałam, bo ostatnio ciągle jest gorąco i w razie łuszczenia byłabym skazana na kryte buty:/
OdpowiedzUsuńNo niestety to jest minus ich używania
UsuńKijowy efekt, pierwsze skarpetki które miałam jedyne co zrobiły to pogorszyły stan moich stop - wysuszyly je na wiór. Teraz dopiero po 7 dniach zaczęłam sie luszczyc. Zobaczymy jak to będzie : )
OdpowiedzUsuńZ tymi skarpetkami to chyba loteria, jedne działają a inne nie bardzo. Ja kupiłam te z Biedronki ale stwierdziłam, że teraz podczas zapowiadanych upałów nie chciałabym straszyć łuszczącą się skórą na stopach więc czekają na brzydką pogodę :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda że test słabo wypadł, na ratunek jeszcze skarpetki z biedronki.
OdpowiedzUsuńOjej :< Wielka szkoda. Miałam chrapkę na skarpetki :<
OdpowiedzUsuńAśka dramat, właśnie się zorientowałam że nie obserwuję Twojego bloga. Wybacz mi haha! Nadrabiam : P
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam o tym produkcie, który jest aktualnie w biedronce, też takie skarpetki, i tam dziewczynie zeszło bardzo
OdpowiedzUsuńczyli dobrze, że zapomniałam ich kupić :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie!Szkoda,że się okazał bublem T.T
OdpowiedzUsuńwyglada na to że to taki sobie skarpetkowy peelng i nie zadna rewelacja
OdpowiedzUsuńCzaiłam się na ten pilnik z Biedronki i oczywiście do mnie nie dowieźli. Coraz bardziej żałuję, bo to już kolejna pozytywna opinia na jego temat, jaką czytam :( Dorwałam za to skarpetki Purederm, mam ochotę już przetestować, ale upały nie zachęcają.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńno szkoda, ja latem też potrzebuję ciągłego złuszczania i nawilżania, na razie zwykły peeling krem i skarpetki ale to jeszcze nie to ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę je w końcu kupić ;)
OdpowiedzUsuńTrochę jestem sceptycznie nastawiona do takich produktów:) Też udało mi się (a raczej mamie) upolować ten pilnik z Biedronki! Świetny jest:)
OdpowiedzUsuńpolecam skarpetyki które kupić w hebe za ok 20 zł - cała skóra zejdzie po 4 dniach jak je dobrze namoczysz. rewelacja
OdpowiedzUsuń