wtorek, 5 sierpnia 2014

Masło do ciała Wild Argan Oil, czyli złoty skarb od The Body Shop


Jeśli śledzicie mnie na facebook'u to wiecie, że udało mi się zostać testerką masła do ciała Wild Argan Oil od The Body Shop. Bardzo ucieszyłam się z tego powodu, ponieważ lubię masła do ciała ze względu na fakt, że one najlepiej nawilżają moje ciało. Niestety olej arganowy już mi się nieco przejadł, więc troszeczkę sceptycznie podeszłam do tego masła. Czy mimo wszystko polubiłam go? O tym dowiecie się poniżej ;)


Zacznijmy od opisu producenta:
Rozkoszuj się najbardziej luksusowym rytuałem piękności dla twojego ciała, bogate masło nawilżające do skóry suchej zostało wzbogacone olejem arganowym z Maroka, pozyskiwanym w ramach Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade).
- 24 godzinne nawilżenie
- skóra staje się miękka i gładka
- maślana tekstura.
Nasze szlachetne orzechy arganowe pochodzą z odległych gór Atlasu z Maroka, są ręcznie zbierane i łupane, a następnie poddawane procesowi tłoczenia, dzięki któremu otrzymujemy najwyższej jakości olej arganowy. Nasza wymiana handlowa z sześcioma spółdzielniami organizacji Targanine zapewnia kobietom sprawiedliwy i regularny dochód, pomagając im podnieść standard życia i zwiększyć niezależność.


Zacznę może od zapachu. Niby przyjemny, ale jest w nim coś co przypomina mi zapach jaki panuje w większości sklepów obuwniczych (takie wymieszanie sztucznego aromatu wanilii z cukrem i orzechami). Nigdy dotąd nie spotkałam się z tego typu nutą zapachową. Mimo wszystko woń jest miła dla nosa i całkiem trwała, a na ciele nieco się zmienia i staje się bardziej przyjemna. Po kilku minutach spędzonych w łazience na wsmarowywaniu specyfiku w ciało, zapach roznosił się po łazience jeszcze przez dobrą godzinę od wyjścia z niej. Trwałość zapachu na ciele też nie jest niczego sobie. Jeszcze na drugi dzień od wysmarowania się masełkiem można wyczuć jego zapach. Mój mężczyzna nie mój oderwać ode mnie nosa i ciągle mnie wąchał :)
Konsystencja masełka jest gęsta, ale maślana w łososiowo-żółtawym kolorze. Daje się łatwo rozsmarować na ciele, nie robi smug i bardzo szybko się wchłania dzięki ciepłu, które wytwarza się podczas procesowi wsmarowywania masełka w ciało. Jednak przy dłuższym wsmarowywaniu zaczyna się rolować i wałkować. Masełko to nie pozostawia na ciele tłustej warstwy i to mnie bardzo cieszy, bo nie lubię jak ubrania kleją mi się do ciała, jednak jakaś (ciężka do określenia) warstwa pozostaje na ciele tworząc ochronny film.
Przejdźmy do działania: masełko dobrze odżywia i nawilża moją skórę- jest to działanie wystarczające, dzięki któremu nie mam na nogach białych śladów po podrapaniu się i nie odczuwam dyskomfortu związanego ze swędzącą, przesuszoną skórą. Nie wiem jednak, czy masełko to sprawdzi się u osób z naprawdę mocno suchą skórą. Myślę, że 24godzinne nawilżenie w przypadku tego produktu jest u mnie spełnione, ale u innych może okazać się raczej dobrym hasłem reklamowym. Mimo wszystko masełko pięknie rozświetla ciało dzięki czemu moje nogi w szpilkach w słoneczny dzień wyglądają jak u modelki! Zaraz po użyciu skóra rzeczywiście jest miękka i gładka, tak bardzo, że aż chce się ją ciągle dotykać.


Opakowanie to malutki słoiczek, który mieści w sobie 50ml masełka. Wersja pełnowymiarowa posiada 200ml i kosztuje 69zł. Jak dla mnie jest to cena zaporowa i nie skuszę się na pełnowymiarową wersję w tej kwocie. Poczekam na przeceny i wtedy zaopatrzę się w jakieś masełko z The Body Shop.
Jak widać słoiczek kolorem nawiązuje do owoców drzewa Agranu, czyli orzechów, z których pozyskuje się olejek arganowy. Nie za bardzo pasuje mi jednak ta niebieska naklejka do reszty opakowania, które utrzymane jest w tonacji brudnego złota.
Skład kosmetyku jest naprawdę całkiem dobry. Na drugim miejscu znajduje się masło shea, na trzecim masło kakaowe. Następnie mamy glicerynę, olej z nasion palmy orbignya oleifera, wosk pszczeli, a dopiero na dwunastym miejscu znajduje się olej arganowy. Szkoda, że jest tak nisko w składzie. Moim zdaniem olejek ten powinien grać w nim jedną z głównych ról. Reszta składu to stabilizatory, konserwanty i silikon. Nie ma na szczęście parafiny, substancji koloryzujących, czy parabenów.
Wydajność tego kosmetyku zachwyca. Nawet niewielka ilość wystarczy na wysmarowanie całego ciała. Mi testerskie opakowanie wystarczyło na pokrycie ciała aż 5 razy! 
Data ważności to 12 miesięcy od daty otwarcia, więc myślę, że w rok zużyjemy bez problemu całe, nawet pełnowymiarowe opakowanie. 
Linia Wild Argan Oil to nie tylko masełko do ciała, ale także żel pod prysznic, scrub do ciała, mydło do masażu, balsam do ciała, płyn do kąpieli, rozświetlający olej do ciała, olej na suche miejsca i do włosów oraz balsam do ust.


Podsumowując: nie każdemu może spodobać się zapach tego masła do ciała, jednak nie jest to zapach czystego olejku arganowego, który sam w sobie jak dla mnie jest nieprzyjemny. Masełko wystarczająco nawilża i odżywia moje ciało jednak nie wiem, czy sprawdzi się ono w przypadku osób o bardzo suchej skórze. 
Nie podoba mi się fakt, że przy dłuższym wsmarowywaniu produktu w skórę zaczyna się on wałkować. Nie podoba mi się także cena, która jak dla mnie jest zaporowa. Poczekam sobie na promocję i dopiero wtedy zakupię pełnowymiarową wersję jakiegoś masła do ciała. Nie koniecznie tego arganowego, które dziś opisałam. Aktualnie mam ich jagodowe masełko do ciała, które podbiło moje serce <3 Mimo wszystko masło z serii Wild Argan Oil polubiłam i zużyłam go z wielką przyjemnością do samego dna. 

P.S. Jeśli uważacie, że moja recenzja jest szczera i warta uwagi to kliknijcie proszę w ikonkę poniżej, a następnie wyszukajcie recenzję Dżoany Zbieszczyk :) A nóż widelec może uda mi się pojechać na weekend na Mazury (nigdy tam nie byłam) :)

 

34 komentarze:

  1. Nie mam ale chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masełka TBS są fajne, ale nie warte tej wysokiej ceny:(

    OdpowiedzUsuń
  3. O wałkowaniu jeszcze w żadnej recenzji nie czytałam, nie lubię tego w balsamach/masłach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na przecenach czemu nie :) !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah .... już nie mam siły na te masła :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mazury sa piekne, juz klikam. A maslo...w tej cenie nie kupie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zagłosowałam a co :) mnie jeszcze 3 głosy brakuje tylko może też się uda :) Co do zapachu to mam bardzo podobne odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo bym chciała przetestować jakieś, pomimo tego, że miałam okazję powąchać u siostry zapach waniliowy i nie za bardzo przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam te masła :) są godne polecenia !

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama chętnie bym je wypróbowała,ale cena niestety powala. Kliknięte! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo podobne już o nim opinię czytałam, ja mam malinowe, jeszcze nie otwarte ciekawa jestem czy sprawdzi się lepiej niż to arganowe, a przede wszystkim wydajniej:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Konsystencja wydaje się być taka, jak lubię:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie jest genialne! :) na prawdę mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  14. 13sty głosik ode mnie :)

    Zapraszam w odwiedziny do mnie i do przeczytania mojej recenzji - byłabym wdzięczna tez za głosik :)

    http://www.rewelka-testuje.blogspot.com/2014/08/dzisiaj-przenies-sie-ze-mna-do-maroko-i.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszyscy chwalą a mnie zapach skutecznie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
  16. Moje przyszło do mnie dopiero wczoraj, ale już jestem nim zachwycona (zresztą kocham masła TBS, więc mogę być nieobiektywna). Uważam, że zapach jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  17. mi zapach pewnie też by się nie spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Już wdziałam go na innych blogach,jestem ciekawa bardzo tego zapachu,ale jak pachnie tak jak go opisałaś to podziękuję,lecę zagłosować ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajna konsystencja produktu ; )) .

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja za ta cenę wysiadam, bo jednak są lepsze masła z o wiele lepszym składem : p

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...