Cześć :)
Dziś przychodzę do was z ulubieńcami lipca. W tym miesiącu sprawdziły się u mnie produkty, które większość z was już pewnie zna. Jak zwykle nie jest ich dużo, ale były to najczęściej używane przeze mnie kosmetyki, które w ten upalny miesiąc pomogły mi czuć się dobrze.
Zacznijmy od znanego duetu, który zadbał w lipcu o moje włosy, a mianowicie są to szampon i odżywka do włosów z olejkiem z awokado oraz masłem karite Garnier Ultra Doux. Odżywka jest wam już pewnie znana i nie muszę się chyba o niej rozpisywać. Jest świetna! Włosy po jej użyciu są miękkie i dobrze nawilżone. Nie plączą się i są gładkie. I to wszystko za 6,99zł, bo tyle za nią zapłaciłam. Szampon natomiast także się u mnie sprawdził. Z odżywką tworzy rewelacyjny team, ale sam też sobie dobrze radzi. Niestety jest nieco niewydajny, bo przez całkiem sporą dziurkę wylewa się nam sporo szamponu. Mimo wszystko stał się moim ulubieńcem, ponieważ dobrze się pienił, ładnie oczyszczał włosy, nie plątał ich i pozostawiał je gładkie, a nawet nieco nawilżone. Za ten szampon zapłaciłam 4,99zł, więc ustrzeliłam go na sporej promocji, a takie promocje lubię najbardziej.
Kolejny mój ulubieniec to mega kolorowa paletka cieni do powiek Sleek Caribbean collection Curacao. Paletka ta sprawdza się idealnie do wykonania letniego makijażu i zachwyca intensywnością kolorów. Właśnie ją najczęściej używałam do stworzenia kolorowego make-up'u, gdy tylko mogłam sobie na taki pozwolić. Jeśli jednak nie mogłam pozwolić sobie na takie szaleństwo używałam czarnego cienia do wykonania sobie kreski na powiece. Mimo upałów cienie się nie zrolowały i nie rozmazały, a kreska nie odbiła się na powiece. Oczywiście używałam pod cienie bazy, ale w takie upały przy innych cieniach baza nie pomagała i makijaż oczu się po prostu rozmywał. Jest to już moja druga paletka Sleek'a i nadal jestem zachwycona jakością i ceną tych cieni, więc możliwe, że w najbliższym czasie w mojej kosmetyczce zagości trzecia paletka.
Ostatni ulubieniec to mgiełka do ciała Sweet Sensuality Avon Planet Spa o zapachu jaśminu. Mgiełka ta sprawdzała się idealnie do odświeżenia się szczególnie w pracy, kiedy miałyśmy sporo lataniny. Przynosiła ulgę szczególnie w bardzo upalne dni i wtedy też stosowałam ją bardzo często. Kosztowała mnie 10zł za 100ml, więc nie dużo, a jest całkiem wydajna. Mam ją już od 2 miesięcy i powoli zaczyna dobijać dna, ale stosuję ją dosyć często. Niestety zapach nie utrzymuje się na ciele zbyt długo, ale jest to tania mgiełka, więc można jej to wybaczyć. Moim zdaniem jest minimalnie trwalsza od mgiełek Avon'u z serii Naturals, jednak te mgiełki są także nieco tańsze, a kosztują coś około 7-8zł, więc cudów od nich nie wymagam.
U mnie powyższe produkty sprawdziły się świetnie i myślę, że niektóre kosmetyki znów u mnie zagoszczą :)
A jacy są wasi lipcowi ulubieńcy? Znacie te produkty, które wam dziś pokazałam? Lubicie je, czy raczej niezbyt za nimi przepadacie?