Hej :)
Dzisiaj post na temat kremu do rąk, który ostatnio podbił moje serce. Mowa o regenerującym kremie do rąk Verona Perfection SPA z ekstraktem z zielonej herbaty i limonki.
Zacznijmy od tego co obiecuje nam producent oraz przyjrzyjmy się składowi:
A teraz kilka słów na temat faktycznego działania.
Przede wszystkim krem ten ma piękny zapach. Jeśli ktoś lubi zapach zielonej herbaty to ten kosmetyk polubi. Zapach limonki jest również wyczuwalny, ale dominującym zapachem jest ewidentnie zielona herbata.
To co bardzo polubiłam w tym kosmetyku to bardzo szybkie wchłanianie się w skórę bez pozostawiania na niej tłustego filmu. Nie lubię tego uczucia kiedy po wysmarowaniu rąk kremem mam wrażenie, że zaraz wszystko zatłuszczę. Ten krem na szczęście tego nie robi, a to chyba dlatego, że w składzie nie ma Paraffinum Liquidum czyli parafiny.
Jak już jestem przy składzie to napomknę, że znajduje się w nim m.im. masło shea, olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z zielonej herbaty i limonki. Nie jest to może jakiś powalający skład, ale jeśli nie ma w nim parafiny to mi odpowiada.
Jeśli chodzi o działanie na skórę to rzeczywiście pozostawia ją miękką, wygładzoną i mam wrażenie, że jest bardziej elastyczna niż była dotychczas. Słowa o odżywieniu i regeneracji również są spełnione. Czy działa odmładzająco i fotoochronnie? Wątpię. Jeśli chodzi o rozjaśnianie i wybielanie to plamki i zadrapania zostały delikatnie rozjaśnione, ale przypuszczam, że jest to efekt regularnego stosowania kremu. Gdybym go stosowała raz na jakiś czas to efekt ten nie miałby miejsca.
Bardzo podoba mi się opakowanie. Jest to tubka, gdzie z całkiem fajną szatą graficzną, gdzie dominuje kolor zielono-niebieski. Bardzo ciężko ją otworzyć, ale jest to plus, ponieważ mamy pewność, że nie otworzy nam się w torebce i niczego nam nie zabrudzi.
Cena to 6,70zł za 75ml, do kupienia tutaj: KLIK.
Podsumowując: bardzo polubiłam ten krem za zapach, ekspresowe wchłanianie się i nie pozostawianie na skórze tłustego filmu. Minusów jak dla mnie on nie ma- no może z dostępnością jest troszeczkę ciężko, bo jeszcze go nie widziałam w żadnym ze sklepów kosmetycznych, ale od czego są zakupy on-line? :)
Moja ogólna ocena: 5/5
Przy okazji zapraszam do zapoznania się z ofertą drogerii Uholki, dzięki której miałam okazję przetestować ten krem ;)
Fakt, iż kosmetyk otrzymałam za darmo nie wpłynął na moją opinię.
Ciekawa recenzja :D
OdpowiedzUsuńniikablog.blogspot.com
Wygląda bardzo ciekawie. U mnie ostatnio króluje Anida :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo byłam zachwycona wersją z olejem macadamia, ale po jakimś czasie zniknął efekt wow i zapach stał się męczący... Moje dłonie za to polubiły się z Isaną oliwkową :) A co do Verony to wydaje mi się, że mi kiedyś mignął na półce w Leclercu, ale głowy nie dam sobie uciąć...
UsuńTo do Leclerca muszę się wybrać :) A Isany jeszcze o dziwo nie miałam :P
UsuńPierwszy raz widzę na oczy ten produkt, ale podejrzewam że zapach ma obłędny :)
OdpowiedzUsuńI to jak :D
Usuńjeszcze go nie używałam :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zapach zielonej herbaty! Ostatnio widziałam firmę Verona w chińskim sklepie :P. Może tam będzie krem do rąk, muszę sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńW chińskim sklepie! hahah :D
Usuńfajnie, że się szybko wchłania, uwielbiam takie kremy :)
OdpowiedzUsuńNigdy go nie widziałam, ale zieloną herbatę kocham ;p
OdpowiedzUsuńJa też ją kocham: i pić i wąchać
UsuńŚwietnie,że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńfajnie że się sprawdził, mam maslo z tej serii i jakoś nie mogę się zabrać za jego używanie
OdpowiedzUsuńmam inną wersję zapachową i jest super;)
OdpowiedzUsuńA jaką masz?
Usuńale skład bogaty...
OdpowiedzUsuńSkład ilością powala :P
UsuńBardzo szybkie wchłanianie i brak tłustego filmu, czyli ideał do torebki ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) I ciężkie otwarcie ma :D
UsuńNice review!!! thank you so much for your comment!!
OdpowiedzUsuńI like your blog! would you like to follow each other with GFC and Bloglovin?
Besos, desde España, Marcela♥
Pierwszy raz go widzę :) wydaje się być fajny :)
OdpowiedzUsuńjeszcze się z nim nie spotkałam, ale kto wie może się skuszę:))
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie, więc chyba któregoś razu sama go przetestuję :) A kosmetyki tej firmy często widuję w Naturze, może i ten kremik by się tam znalazł ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie akurat tego kremu tam nie widziałam
UsuńPierwszy raz słyszę o tej firmie - na szczęście kremów do rąk mam spory zapas więc ten mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńMam różowy z tej serii, ale jeszcze go nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńTo daj znać jaki będzie :)
UsuńPierwszy raz widzę ten kremik :) Ale Twoja ocena i opis przekonują mnie, że jest dobrym kosmetykiem :) Szczególnie również ważne jest dla mnie dobre wchłanianie i nie pozostawianie tłustego filmu, nie znoszę tego uczucia :) Dziękuję za Twoją wizytę u nas :) Prowadzisz świetnego bloga z przyjemnością dołączam do OBSERWATORÓW :) :*
OdpowiedzUsuńBuziaki
xo xo xo xo xo xo xo
Dziękuję :) Ja też nie lubię tłustego filmu na dłoniach
UsuńTrzeba sie bedzie przejść! ;)
OdpowiedzUsuńWielki plus za ten brak parafiny!
OdpowiedzUsuńOj tak! Ogromy plus :)
UsuńPodoba mi się jego opakowanie! Z chęcią bym go powąchała :)
OdpowiedzUsuńcalkiem niezły sklad mimo ze dlugi:P
OdpowiedzUsuńIlość składników jest spora- to fakt :)
UsuńMarka, ani produkt są nam nieznane. Świetnie, że kosmetyk tak dobrze się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńFajny kremik :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że i u ciebie Veronka zagościła.
OdpowiedzUsuńPolecam ci krem do rąz z serii algowej.