niedziela, 2 marca 2014

O tuszu, który miał dać efekt sztucznych rzęs, a pozostawił coś innego...


Cześć :)
Dzisiaj chciałabym wam opisać tusz do rzęs z Lovely, który zakupiłam jakieś trzy tygodnie temu. Od dnia zakupu zaczęłam go używać, a po trzech tygodniach musiałam niestety go wyrzucić. Dlaczego? O tym przeczytacie poniżej.


Felernym dla mnie tuszem do rzęs okazał się Flase Lashes od Lovely, który miał mi zapewnić efekt sztucznych rzęs. Jak zobaczycie na zdjęciach poniżej takiego efektu nie było. Były za to rzęsy, na których były same grudki i sklejenie rzęs.
Już od samego początku użytkowania tusz zaczął sklejać mi rzęsy. Im więcej warstw tuszu nakładałam na rzęsy tym było gorzej. Musiałam więc usuwać nadmiar tuszu i dopiero wtedy je malować. Grudek na początku nie było, ale zaczęły się pojawiać po dwóch tygodniach.
Faktem jest, że tusz ładnie wydłużył moje rzęsy, nieco je pogrubił, ale to pogrubienie było tylko wtedy, gdy usuwałam nadmiar tuszu. Gdy tego nie robiłam rzęsy były niestety posklejane.
Co do wytrzymałości tuszu na rzęsach wcale nie było rewelacji. Tusz zaczął się osypywać już po kilku godzinach. Za to całkiem szybko wysychał na rzęsach.
To co podoba mi się w tym tuszu to cena: około 13zł, ja zapłaciłam jednak 10zł w promocji. Opakowanie mi się nie podoba. Róż i zieleń? Dla mnie tandetne zestawienie.  
Zmywanie tuszu nie sprawiało mi problemu: zmywał się dobrze większością płynów micelarnych jakie posiadam. Co do intensywności koloru też nie mogę się doczepić, bo czerń jakby na to nie patrzeć jest naprawdę intensywna. No i szczoteczka. Niby nie jest silikonowa, mająca bardzo dużo włosków, ale jakoś mi nie podpasowała. Może dlatego, że nabierała za dużo tuszu.
Czy tusz jest wydajny? Nie, bo starczył mi na trzy tygodnie i potem nadawał się już tylko do wyrzucenia.

(Zdjęcia zostały wykonane po dwóch tygodniach użytkowania)

Nie wiem, czy trafił mi się jakiś felerny tusz, czy rzeczywiście ten tusz jest aż tak tragiczny, ale wiem jedno: na pewno nie kupię go ponownie. Szybko się osypywał, po dwóch tygodniach zaczęły być już widoczne grudki, a po trzech tygodniach nie nadawał się już do użytku. Szczoteczka nabierała za dużo tuszu, który w takiej ilości sklejał rzęsy. Mimo niskiej ceny, intensywnej czerni i delikatnego wydłużenia już się na niego nie skuszę. O efekcie sztucznych rzęs możemy pomarzyć- tym tuszem ich nie uzyskamy.

Moja ogólna ocena: 2+/5

LINK: Opinie na Wizażu

51 komentarzy:

  1. Rzeczywiście, nie ciekawie to wygląda. Są ewidentnie wydłużone, ale widać te grudki.Też nie cierpię takiego efektu.Ja nie kupie.Ale dobrze,że nie przepłaciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio go wykończyłam, ale mój nawet nie miał tak intensywnej czerni :/ Jak dla mnie był bardzo przeciętny :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie dodatkowo nie było intensywności koloru? Ciekawe dlaczego

      Usuń
  3. Efekt sztucznych rzęs występuje dopiero po ich przyklejeniu chyba :P Z Lovely najlepszy jest Pump Up i wydaje mi się, że przebija on działanie wszystkich innych tuszy tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się szczerze, że nie miałam tego tuszu :P Aż mi głupio :P

      Usuń
  4. Gdyby nie grudki i to że skleja rzęsy byłby całkiem fajnym tuszem,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. No i powinien być do użytku na więcej niż 3 tygodnie

      Usuń
  5. O jej jaki nie wypał z tego tuszu :/ Wydłużenie widać ale równocześnie też grudki. Mimo niskiej ceny nie kupię go.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też ostatnio trafiłam na podobny bubel tylko że z Inglota.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam tego tuszu i dzięki Tobie mieć nie będę :)
    Bardzo przydatny post
    Pozdrawiam

    biszkopcik86.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście same grudki... Nie za ciekaiwe... Pump Up jest najlepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. oj nienawidzę jak tusz skleja mi rzęsy. Szkoda, że okazał się taki fatalny. Choć na tym 1 zdjęciu wygląda całkiem całkiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Też go miałam, strasznie szybko wysycha...

    OdpowiedzUsuń
  11. O masakra! nie widziałam go wczesniej ale nie żaluje..

    OdpowiedzUsuń
  12. nie kupię, skoro tak krótko można go używać!

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie jak robi grudy to jego zakup odpada

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten tusz niestety nie jest najlepszy:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten, który od Ciebie dostałam użyłam dwa razy po czym już robił grudki ;/ Kupiłam ten sam tyle, że nowy i nie było lepiej ;/

      Usuń
  15. ehhh szkoda
    ale szczoteczkę ma fajną :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam kiedyś tusz który po jakimś czasie robił bardzo podobnie, ale niezbyt pamiętam jaki to był.

    OdpowiedzUsuń
  17. Fakt, wygląda to nieciekawie. Ale podobno najnowsze trendy to posklejane rzęsy, więc może to produkt na czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nawet nie wiedziałam, że takie trendy mamy :D

      Usuń
  18. Generalnie lubię tusze Wibo i Lovely, szkoda że ten się nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli przez pogrubienie rozumiemy obklejenie rzęs grudami tuszu to działa :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Grudki pojawiły się szybko właśnie O.o Hmm szkoda,że to taki kit.

    OdpowiedzUsuń
  21. Grudki na tuszu to koszmar. Ja wciąż poszukuję idealnego tuszu:)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja przede wszystkim unikam takich szczotek, nie lubię ich, zdecydowanie bardziej wolę silikonowe.
    Bardzo krótko Ci służył.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja już chyba na zawsze pozostanę wierna Lovely Pump Up. ;]

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie miałam go, ale raczej nie kupię ;p

    OdpowiedzUsuń
  25. O nie, za osypywanie, sklejanie i grudki dyskwalifikacja... Dobrze, że napisałaś tą recenzję, bo chciałam go kupić :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Sklejanie i grudki odpadają. Szata graficzna rzeczywiście tandetna.

    OdpowiedzUsuń
  27. "Macałam" go kiedyś, ale właśnie ta szafa graficzna mnie straszy:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Strasznie nienaturalnie wyglądał ten tusz, katastrofa! :(

    Obserwacja za obserwację? http://women-are-beautiful.blogspot.com/

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzięki za szczerą opinię. Będę omijać tusz tej firmy z daleka.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mnie też zdarzało się kupować nietrafione kosmetyki, największa ta żałość że kasa poszła w błoto :(

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja nie mam jakoś zaufania do firmy lovely i Wibo co do tuszy, za wyjątkiem curling pump mascara z lovely, bo to mój ulubieniec ale tą maskarę kupiłam akurat z polecenia wielu blogerek i vlogerek :)

    Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam blogowanie
    http://teenageladym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. Ojej, faktycznie nieciekawie ...

    OdpowiedzUsuń
  33. nie miałam tego tuszu, ale w takim razie nie żałuję

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...